W jakim stanie jest obecnie pani szkoła?
Woda weszła do szkoły na wysokość metra. Zalana została nowoczesna kuchnia z jadalnią, węzeł ciepłowniczy, szatnie, magazyny i sutereny. Woda wciąż stoi na korytarzach, pływają po nich kuchenne naczynia, garnki i łyżki. Okna są powybijane, pod naporem wody wypadły ze ścian futryny. Roztrzaskane są także szklane drzwi. Na szczęście woda nie wdarła się do kancelarii, więc dokumenty ocalały. To najważniejsze.
Czy można już oszacować straty?
Jeszcze nie, bo jesteśmy odcięci od świata. Jednej pracownicy mieszkającej w pobliżu udało się podejść do szkoły, stąd też mniej więcej widzimy, co się tam stało. Ale dopóki woda nie opadnie, nie będzie bezpiecznie, nie będziemy tam wchodzić.
Jak pani myśli, kiedy szkoła znów zacznie działać?
Na pewno nie za szybko. Ale teraz trudno jest coś prognozować, bo nie wiemy, czy nie przyjdzie kolejna fala powodziowa i czy woda znów nie zacznie wdzierać się do budynku. Musimy czekać.
Czytaj więcej
Przepust między zbiornikami Topola i Kozielno na Dolnym Śląsku runął - informuje burmistrz gminy Paczków Artur Rolka. Rolka wezwał mieszkańców 13 ulic Paczkowa do natychmiastowej ewakuacji.
Czy wszyscy pracownicy i uczniowie są bezpieczni?
Na razie nie mamy informacji, by było inaczej. Ale nie możemy się spotkać z nauczycielami aby pomyśleć, bo wielu jest odciętych od świata w Głuchołazach czy okolicznych wioskach. Ja jestem bezpieczna, choć mój dom znalazł się pod wodą i musiałam uciekać. Prawdopodobnie straciliśmy dorobek życia, ale na szczęście przeżyliśmy.