Komisja Europejska prawdopodobnie w tym tygodniu zaproponuje przedłużenie na kolejny rok rozporządzenia pozwalającego na bezcłowy import produktów rolno-spożywczych z Ukrainy.
– Musimy zapewnić pomoc Ukrainie w kontekście wojny z Rosją. Ale z drugiej strony uwzględnić, jaki to ma wpływ na sektor rolny w UE – powiedział w poniedziałek Eric Mamer, rzecznik prasowy Komisji Europejskiej (KE).
Czytaj więcej
Premier Donald Tusk obiecał Ukraińcom wsparcie. Musi jednak – z UE – bronić polskich interesów gospodarczych.
Hamulec awaryjny Komisji Europejskiej
Na łamach „Financial Times” wypowiedział się w tej sprawie Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny za politykę handlową. – Zastanowimy się, w jaki sposób możemy zapewnić dodatkowe gwarancje Polsce i innym państwom członkowskim, a jednym ze sposobów na to jest wprowadzenie zabezpieczeń dla poszczególnych krajów. Widzimy, że regionalny wpływ handlu lub eksportu ukraińskich produktów rolnych jest bardzo nierównomiernie rozłożony. Odczuwają go przede wszystkim kraje bezpośrednio sąsiadujące, podczas gdy nie powoduje on większych zakłóceń na rynku UE jako całości – powiedział Łotysz.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że może zostać wprowadzona klauzula bezpieczeństwa pozwalająca na szybkie, w ciągu trzech tygodni, wprowadzenie zakazu wwozu produktu, którego import powoduje zaburzenia cenowe na rynku nawet jednego państwa UE. Obecnie jest to możliwe tylko, gdy zaburzenia dotyczą rynku całej Wspólnoty i procedura jest znacznie dłuższa niż trzy tygodnie. W nowym rozporządzeniu taki szybki zakaz obowiązywałby maksimum cztery miesiące, a w tym czasie KE dokonałaby głębokiej analizy i zdecydowała, czy zakaz utrzymywać dłużej, czy go znieść.