Szybki wzrost cen stał się problemem niemal całego świata

W USA inflacja jest najwyższa od 2008 r., a w dwóch krajach strefy euro jej poziom stał się już wyższy niż w Polsce. W okiełznaniu drożyzny w nadchodzących miesiącach mogą nadal przeszkadzać zaburzenia w łańcuchach dostaw.

Publikacja: 21.10.2021 21:00

Szybki wzrost cen stał się problemem niemal całego świata

Foto: Adobe Stock

Inflacja wyraźnie już przyćmiła pandemię jako główny czynnik ryzyka dla globalnych rynków. Świadczy o tym choćby wynik niedawnego sondażu przeprowadzonego wśród inwestorów przez Deutsche Bank. 42 proc. ankietowanych stwierdziło, że amerykański Fed może utrzymywać zbyt długo ultraluźną politykę pieniężną, a 46 proc. przyznało, że podobny błąd może popełnić Europejski Bank Centralny.

– Moim zdaniem największym problemem, z którym będą mierzyć się inwestorzy, jest inflacja, której wzrost nie jest „tymczasowy". To prawdopodobnie największe pojedyncze zagrożenie dla rynków finansowych i ogólnie dla społeczeństwa – stwierdził w wywiadzie dla CNBC miliarder Paul Tudor Jones, założyciel funduszu Tudor Investment Corp.

W USA inflacja konsumencka doszła we wrześniu do 5,4 proc. r./r., najwyższego poziomu od 2008 r. W Polsce sięgnęła w zeszłym miesiącu 5,9 proc. i była najwyższa od 2001 r. (inflacja HICP według Eurostatu wyniosła we wrześniu w Polsce 5,6 proc.). Jak te odczyty przedstawiają się jednak szerzej, na tle sytuacji inflacyjnej na świecie?

Czytaj więcej

Ukraina: inflacja przekroczyła 10 procent. PKB będzie niższy

Niechlubne statystyki

Danych o inflacji za wrzesień dla całej G20 jeszcze nie ma, ale w sierpniu wyniosła ona, według wyliczeń OECD, 4,5 proc. r./r. Ekonomiści tej organizacji przewidują, że na takim poziomie utrzyma się do końca roku. Inflacja konsumencka za cały rok będzie więc prawdopodobnie najwyższa od 2008 r., gdy wyniosła 5 proc. W ciągu ostatnich 24 lat największa była w 1998 r. Sięgnęła wówczas dla G20 aż 6,6 proc.

W ostatnich miesiącach pierwsze kilkanaście miejsc w statystykach globalnej inflacji zajmowały głównie kraje, w których szybki wzrost cen był problemem jeszcze na długo przed kryzysem. We wrześniu 2021 r. krajem o najwyższej inflacji konsumenckiej na świecie była Wenezuela, gdzie sięgała ona 1946 proc. r./r. (ale i tak była o ponad 700 pkt proc. niższa niż w styczniu). Drugie miejsce zajął Sudan z inflacją wynoszącą 366 proc., a trzecie pogrążony w totalnym kryzysie Liban, w którym wzrost cen wyniósł w sierpniu 138 proc. Spośród krajów G20 największa inflacja była we wrześniu w Argentynie – wyniosła 52,5 proc. W tym tygodniu argentyński rząd zamroził ceny ponad 1,4 tys. towarów.

W pierwszej dwudziestce państw o najwyższej inflacji są jednak tylko dwa kraje, w których ten wskaźnik był w styczniu niższy niż 10 proc.: Gruzja i Ukraina. W Gruzji wzrost cen przyspieszył ze stosunkowo bezpiecznych 2,8 proc. w styczniu do 12,3 proc. we wrześniu, a na Ukrainie z 6,1 proc. do 11 proc. Polska zajmowała we wrześniu trzecie miejsce w UE pod względem inflacji HICP. Wyższa niż u nas była ona w Estonii i na Litwie, gdzie wynosiła wówczas po 6,4 proc. W obu krajach wzrost cen bardzo mocno przyspieszył w tym roku. W styczniu estońska inflacja wynosiła przecież 0,3 proc., a łotewska 0,2 proc. Na Łotwie przyspieszyła z minus 0,5 proc. do plus 4,7 proc. Kraje bałtyckie należą do strefy euro i w związku z tym obowiązuje u nich główna stopa procentowa wynosząca 0 proc. Na jej podwyżkę się nie zapowiada, ale EBC ma coraz więcej argumentów za zmniejszeniem skupu aktywów. Inflacja w strefie euro przyspieszyła bowiem z 0,9 proc. w styczniu do 3,6 proc. we wrześniu, a w Niemczech sięgnęła w zeszłym miesiącu 4 proc. i była najwyższa od 1993 r. Rośnie ona nawet w krajach południa Eurolandu. W Grecji wyniosła we wrześniu 1,9 proc., choć na początku roku kraj ten był pogrążony w głębokiej deflacji.

Na spowolnienie globalnej inflacji trudno liczyć w nadchodzących miesiącach. Zaburzenia w łańcuchach dostaw wywołane pandemią wciąż dają o sobie znać, a rosnące koszty paliw (np. ropa jest droższa o 70 proc. niż rok temu) podsycają inflację niemal na całym świecie.

Z czasem jednak efekty bazowe powinny słabnąć. OECD spodziewa się, że inflacja w krajach G20 wyniesie w przyszłym roku 3,5 proc. O ile Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że średnia inflacja na świecie wyniesie w tym roku 4,3 proc., o tyle w przyszłym ma według niego zwolnić do 3,8 proc.

Turecki eksperyment

Wysoką inflacją – wynoszącą we wrześniu 19,58 proc. – nie przejmują się tureckie władze. Bank Centralny Republiki Turcji obciął swoją główną stopę procentową z 18 proc. do 16 proc. Analitycy średnio spodziewali się jej obniżki o 50 pkt baz. To już drugie cięcie stóp procentowych w Turcji w tym roku. Do poprzedniej obniżki doszło we wrześniu. Wówczas negatywnie zaskoczyła ona inwestorów. Czwartkowego cięcia powszechnie się jednak spodziewano, gdyż wcześniej pod naciskiem prezydenta Recepa Erdogana straciło stanowiska trzech członków Komitetu Polityki Pieniężnej postrzeganych jako jastrzębie. Prezydent Erdogan wyraźnie uznał stopy procentowe za zbyt wysokie.

W reakcji na decyzję banku centralnego lira turecka traciła blisko 2,5 proc. wobec dolara. Jej kurs sięgnął rekordowego poziomu 9,43 liry za 1 dol. Od początku roku osłabła już o 21 proc. wobec amerykańskiej waluty, a przez ostatnie dziesięć lat straciła na wartości 80 proc.

Bank centralny zasygnalizował jednak, że do końca roku kolejnych obniżek prawdopodobnie nie będzie. „Ostatni skok inflacji był napędzany głównie przez czynniki podażowe. Komitet uznał, że do końca roku tymczasowe czynniki podażowe zostawią mało miejsca na dalsze dostosowanie stopy procentowej obejmujące jej obniżki" – mówi komunikat banku centralnego.

– Jest to prawdopodobnie próba utrzymania resztek wiarygodności przez bank centralny i przekonania inwestorów, że stopy procentowe nie zostaną obcięte w krótkim terminie za bardzo poniżej poziomu inflacji. Ale to mało prawdopodobne, by taki komentarz uspokoił inwestorów. Presja polityczna ze strony prezydenta Erdogana oznacza prawdopodobnie, że możliwe jest dalsze agresywne luzowanie polityki pieniężnej. Gdy tempo inflacji wyhamuje w nadchodzących sześciu–dziewięciu miesiącach, to do połowy 2022 r. może dojść do obniżek stóp o łącznie 400 pkt baz., do 12 proc. – prognozuje Liam Peach, ekonomista firmy badawczej Capital Economics.

Inflacja wyraźnie już przyćmiła pandemię jako główny czynnik ryzyka dla globalnych rynków. Świadczy o tym choćby wynik niedawnego sondażu przeprowadzonego wśród inwestorów przez Deutsche Bank. 42 proc. ankietowanych stwierdziło, że amerykański Fed może utrzymywać zbyt długo ultraluźną politykę pieniężną, a 46 proc. przyznało, że podobny błąd może popełnić Europejski Bank Centralny.

– Moim zdaniem największym problemem, z którym będą mierzyć się inwestorzy, jest inflacja, której wzrost nie jest „tymczasowy". To prawdopodobnie największe pojedyncze zagrożenie dla rynków finansowych i ogólnie dla społeczeństwa – stwierdził w wywiadzie dla CNBC miliarder Paul Tudor Jones, założyciel funduszu Tudor Investment Corp.

Pozostało 89% artykułu
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Tusk podjął decyzję. Prezes GUS odwołany ze stanowiska