Decyzja o utajnieniu statystyk, które giełda publikowała co miesiąc, a także w czasie rzeczywistym w formie wykresów postępu handlu, została podjęta „w związku ze zmianą polityki informacyjnej” – głosi enigmatyczny komunikat giełdy. Nie ma w nim innych wyjaśnień w jaki sposób polityka uległa zmianie i dlaczego. Opublikowane w piątek dane handlowe za lipiec nie zawierają statystyk giełdowych. Dane o wielkościach zniknęły także z interaktywnych wykresów kursów na stronie giełdy.
Biały Dom uderza w giełdę w Moskwie
Wcześniej Bank Rosji utajnił dane dotyczące pozagiełdowego obrotu walutami, gdzie po sankcjach przeprowadzane są transakcje z dolarem i euro oraz ustalane są ich oficjalne kursy.
Rosyjskie media przypominają, że 12 lipca Moskiewska Giełda została wpisana na czarną listę amerykańskiego departamentu skarbu wraz z jej kluczowymi strukturami rozliczeniowymi – Krajowym Centrum Rozliczeniowym i Krajowym Depozytem Rozliczeniowym. Następnego dnia na giełdzie ustał handel dolarem amerykańskim, euro i dolarem hongkońskim, a de facto jedyną walutą dostępną do transakcji był chiński juan. Według Banku Rosji zajmował on 99,6 proc. rynku walutowego, choć przed rosyjską agresją na Ukrainę udział juana nie przekraczał 4 proc.
Teraz jednak także handel juanem może zostać zatrzymany, ostrzegały wcześniej źródła „Kommersanta" na rynku finansowym i źródła Bloomberga zbliżone do Banku Rosji. Według nich wszystko będzie zależeć od polityki chińskich banków, którym grożą sankcje za wspieranie na rosyjskiej giełdzie transakcji juanami.
Chińczycy wybierają Waszyngton
Bank of China, jeden z dwóch dużych chińskich banków państwowych mających spółki zależne w Rosji, przestał współpracować z giełdą już pod koniec lipca w obawie przed amerykańskimi działaniami odwetowymi. W efekcie handel juanem – de facto ostatnią walutą na rosyjskim rynku walutowym – uzależnił się od jedynego chińskiego banku – ICBC Bank. Jej rosyjska spółka zależna rozlicza obecnie transakcje w juanach.