Co zastąpi WIBOR – czy i jakie ma to znaczenie dla klientów banków

Wielka zmiana na rynku finansowym zapowiedziana ponad dwa lata temu przez premiera Morawieckiego znowu się opóźnia. Konsumentów nie powinno to jednak zaboleć.

Publikacja: 11.10.2024 05:10

WIBOR ma zniknąć, ale na razie nie wiadomo kiedy.

WIBOR ma zniknąć, ale na razie nie wiadomo kiedy.

Foto: AdobeStock

Reforma wskaźników referencyjnych w Polsce przeciąga się coraz bardziej i pewne jest, że nie zostanie wdrożona wraz z początkiem 2025 r. W ostatnim komunikacie Narodowa Grupa Robocza poinformowała bowiem, że uruchamia dodatkową rundę konsultacji publicznych. I co więcej, że proponowany wcześniej indeks WIRON nie jest już brany pod uwagę, teraz na tapecie jest WIRF.

Czy pożyczanie będzie tańsze

Na dziś wiadomo więc tyle, że wskaźnik WIBOR (który jest m.in. podstawą dla oprocentowanie kredytów mieszkaniowych) na pewno przestanie obowiązywać, ale nie wiadomo co go dokładnie zastąpi, ani kiedy to się stanie. Czy patrząc z punktu widzenia Polaków, którzy już mają lub planują zaciągnąć kredyt, takie opóźnienie i niepewność to powód do niepokoju?

Teoretycznie tak być powinno. W kwietniu 2022 roku premier Mateusz Morawiecki przedstawił bowiem reformę wskaźników referencyjnych jako sposób… na obniżenie obciążeń kredytowych Polaków. Ogłosił koniec WIBOR-u, a nowy indeks miał być „znacząco bardziej korzystny dla wszystkich kredytobiorców”.

A jak jest w praktyce? Jakie znaczenie dla klientów banków ma ta reforma? Czy rzeczywiście pożyczanie może być tańsze, czy ewentualnie spadną miesięczne raty do spłaty przy kredytach hipotecznych, a banki będą mniej zarabiać?

– Myślę, że biorąc pod uwagę pozycję klienta, zmiany będą w zasadzie bardzo niewielkie – odpowiada Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – To techniczna reforma, która moim zdaniem nie obniży kosztów pożyczania dla klientów – ocenia Marcin Materna, analityk BM Banku Millennium. – Nie ma więc sensu, by Polacy wyczekiwali jej z niecierpliwością – dodaje jeden z ekonomistów.

Jakie skutki dla kredytobiorców

Przypomnijmy, że reforma wskaźników referencyjnych to efekt unijnych rozporządzeń, zgodnie z którymi kraje UE, w tym Polska, muszą odejść od wskaźników z rodziny IBOR (Interbank Offered Rate) na rzecz wskaźników typu RFR (czyli risk free rate). Co to oznacza dla tych, którzy już kredyty mieszkaniowe spłacają? Po pierwsze nastąpi zmiana zapisów w niektórych umowach kredytowych, tam gdzie oprocentowanie zapisano jako WIBOR+marża. Zmiana ta powinna odbywać się niejako automatycznie dla klientów, bez konieczności wizyty w banku, nowych umów itp. (tak jak było w przypadku zmiany stawki LIBOR w kredytach CHF na SARON).

Jeśli nowy wskaźnik będzie niższy (lub wyższy) niż WIBOR, resort finansów będzie zobowiązany wyliczyć tzw. spread korygujący, tak żeby na reformie nikt nie stracił (np. banki), ani też nikt nie zyskał. W efekcie więc wysokość raty do spłaty w zasadzie nie powinna się zmienić.

Jak zmienia się rata

Delikatnie może zmienić się z kolei tempo, w jakim wysokość rat nadąża za zmianami stóp procentowych NBP. WIBOR jest wskaźnikiem wyprzedzającym, uwzględniającym potencjalne zmiany stóp. Gdy jesteśmy w okresie podwyżek, stosunkowo szybko przekłada się to na wzrost miesięcznych obciążeń kredytowych, a gdy Rada Polityki Pieniężnej wchodzi w cykl obniżek – stosunkowo szybko widać też jej spadek.

Nowy indeks będzie wskaźnikiem „patrzącym w tył”, uwzględniając aktualną sytuacją rynkową. – A to oznacza, że gdy stopy procentowe faktycznie idą w górę, to kredytobiorcy z pewnym opóźnieniem widzą wzrost rat. Ale gdy stopy idą w dół, to też później widzą spadek – wyjaśnia Michał Sobolewski. – W dłuższym okresie wszystko się jednak wyrównuje.

Po ile nowe kredyty?

A co z nowymi kredytami, opartymi na nowej stawce referencyjnej? Jeśli będzie niższa, to czy hipoteki będą po prostu tańsze? – To kluczowe pytanie – przyznaje Bartosz Turek, główny analityk HREIT. Wiele zależy tu od banków, ich polityki co do marż, strategii cenowych, oczekiwań kształtowania się sytuacji rynkowej i wyników finansowych w długim okresie itp, itd. – - Niemniej co do zasady, oprocentowanie kredytów nie zależy od wartości danego wskaźnika referencyjnego – zaznacza Turek. Jak wyjaśnia, bank musi kalkulować stawki tak, by po potrąceniu kosztów pozyskania pieniądza i kosztów ryzyka, kredytowy biznes był dla niego opłacalny.

– Może się więc okazać się, że zmiana wskaźnika referencyjnego z WIBOR na inny będzie dla kredytobiorców w praktyce niezauważalna – ocenia również Marcin Materna. Dodając, że cena kredytów zależy do kształtowania się rynkowej stopy procentowej.

WIBOR można podważyć?

Na reformę wskaźników referencyjnych można spojrzeć jeszcze z jednego punktu widzenia. A mianowicie pod kątem obecnych prób podważania WIBOR w złotowych kredytach mieszkaniowych, z docelowym oczekiwaniem, że – podobnie jak w przypadku hipotek frankowych – uda się w sądach wywalczyć coś na kształt „darmowego kredytu”.

Do polskich sądów trafiło już kilka tysięcy pozwów w sprawie WIBOR, jest już też pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Jednym z podnoszonych tu argumentów jest brak wiedzy konsumentów na temat ryzyka stopy procentowej, ale przede wszystkim – brak informacji ,jak wyliczany jest WIBOR wraz z podejrzeniem, że banki (które rzeczywiście biorą udział w jego ustalaniu) manipulowały jego wysokością.

Oliwy do ogania mógł tu dolać Morawiecki, który wiosną 2022 r. mówił o wprowadzeniu nowego „transparentnego i przejrzystego” wskaźnika, sugerując niejako, że WIBOR nie ma tych przymiotów. – Obecnie rząd i cały nadzór stoi na stanowisku, że z WIBOR jest wszystko w porządku i nie ma podstaw do jego podważania. A czy reforma wskaźników coś tu zmieni? Nie sądzę, by dała „wiborowiczom” nowe argumenty do ręki – ocenia jednak z analityków rynku.

Dlaczego WIRON trafił do kosza

Jak już pisaliśmy, na razie nie jest przesądzone, jakie wskaźnik zastąpi WIRON. Obecnie prace Narodowej Grupy Roboczej skupiają się na grupie indeksów typu WIRF (WIRF, WIRF+, WIRF- i WIRF+/-). WIRF to Warszawski Indeks Rynku Finansowego, oparty na transakcjach depozytów niezabezpieczonych w grupie instytucji kredytowych i finansowych.

Pierwotnie następcą WIBOR miał być WIRON, ING Bank Śląski zdążył nawet w 2023 r. wprowadzić kredyty oparte na tej stawce do swojej oferty (obecnie się z niej wycofał). Ale już w kwietniu tego roku okazało się, że WIRON budzi sporo zastrzeżeń. „W toku obserwacji wskaźnika dało się zauważyć jego najwyższą zmienność w stosunku do innych analizowanych indeksów i wynikające z tego najniższe prawdopodobieństwo wykreowania płynnego rynku instrumentów pochodnych” – czytamy w komunikacie NGR.

Reforma wskaźników referencyjnych w Polsce przeciąga się coraz bardziej i pewne jest, że nie zostanie wdrożona wraz z początkiem 2025 r. W ostatnim komunikacie Narodowa Grupa Robocza poinformowała bowiem, że uruchamia dodatkową rundę konsultacji publicznych. I co więcej, że proponowany wcześniej indeks WIRON nie jest już brany pod uwagę, teraz na tapecie jest WIRF.

Czy pożyczanie będzie tańsze

Pozostało 94% artykułu
Finanse
Zakaz kopania kryptowalut w Rosji. Brakuje prądu do produkcji broni
Materiał Partnera
Zadbajmy lokalnie o bankowość dla firm
Finanse
Wybór Trumpa szczęśliwą chwilą dla miliarderów
Finanse
Jeśli chcemy się liczyć, musimy mieć pełną gamę usług
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Finanse
Jak rynki finansowe reagują na wyniki wyborów w USA? Relacja na żywo