Materiał powstał we współpracy ze Związkiem Polskiego Leasingu
Jak patrzy pan dziś na sytuację polskiej gospodarki?
Dla nas, a w szczególności dla branży leasingowej, wskaźnikiem, który definiuje, co się może dziać w przyszłości, jest PMI, czyli badanie prowadzone wśród menedżerów polskich przedsiębiorstw. Ostatnie PMI niestety nie wypada dobrze, bo mamy w nim 48 punktów. Granicą jest 50 punktów - wszystko, co poniżej, świadczy o tym, że jednak gospodarka będzie hamować, a co powyżej, oczywiście świadczy o dobrych prognozach. Co prawda mamy prognozę PKB na 3 proc. w tym roku, ale pamiętajmy, że punkt odniesienia był bardzo niski. Odczuwam więc jednak pewien niepokój związany z PMI, przynajmniej w horyzoncie najbliższych sześciu – dwunastu miesięcy.
Polska to piąty rynek leasingowy w Unii Europejskiej. Jaka w kolejnych latach może być recepta na utrzymanie dynamiki, którą widzieliśmy w ostatnich latach?
To na pewno duże wyzwanie. Rzeczywiście, w ostatniej dekadzie rozwijaliśmy się dwa razy szybciej, niż rynek Europy Zachodniej. Dojrzałe rynki rosły około 5 proc. rok do roku, my - 10 proc. Jako branża jesteśmy z tego dumni.
Pracując zarówno w bankowości, jak i obecnie w obszarze leasingu wiem, że leasing dogania, a w niektórych kategoriach już przegonił poziom finansowanych inwestycji. Tak jak na przykład w ruchomościach, gdzie na koniec 2023 roku mieliśmy portfel leasingu 200 miliardów, a tylko 170 mld kredytem inwestycyjnym. Rzeczywiście więc były to fantastyczne lata, wzrost był bardzo duży i będzie bardzo ciężko z tymi wyzwaniami kroczyć dalej.