Strumień pieniędzy płynący od donatorów w Polsce jest sporo mniejszy niż na innych rynkach – o ile średnia w branży na świecie to ok. 420 zł, o tyle u nas ledwie 97 zł. W sumie w 2022 r. zebrano nad Wisłą w ten sposób 1,1 mld zł. W br. ma to być już jedynie 1 mld zł.
Eksperci zaznaczają, że globalny rynek finansowania społecznościowego w dalszym ciągu jest w fazie wzrostowej. Szacuje się, że w 2023 r. założonych zostanie w sumie ponad 12 mln zbiórek na blisko 4 tys. platform crowdfundingowych (w 2021 r. było ich o blisko połowę mniej). Nic dziwnego, że twórca Zrzutki zdecydował się wyjść z biznesem za granicę. Założył platformę 4fund. – Miesiąc po starcie nowej platformy na europejskim rynku ruch oscyluje w okolicach tysiąca odwiedzin dziennie i cały czas systematycznie rośnie – mówi Tomasz Chołast. – Najwięcej wejść na stronę odnotowujemy z Włoch i Irlandii. Dotychczas zarejestrowało się ponad 1,5 tys. nowych użytkowników, z czego blisko 1/3 przeszła pełną weryfikację profilu. Dla porównaniu, w ciągu całego pierwszego roku działalności na Zrzutka.pl zarejestrowało się zaledwie 120 osób – dodaje.
Fatalne statystyki
Prawdziwa zapaść panuje na na polskim rynku crowdfundingu udziałowego. Jeszcze niedawno wieszczono, że ta forma pozyskiwania kapitału stanie się niezwykle atrakcyjna dla start-upów, ale spowolnienie gospodarcze i widmo recesji przydusiło branżę. Artur Trzebiński, doradca Związku Przedsiębiorstw Finansowych (ZPF), wylicza, iż w 2022 r. przeprowadzono 47 kampanii, ale ich skuteczność (pozyskanie 100 proc. emisji) wyniosła jedynie 32 proc. Liczba inwestorów zainteresowanych ECF spadła zaś z 19 tys. w 2021 r. do 3,5 tys. Tymczasem – jak podaje InQube – od początku br. doszło do zaledwie 13 kampanii, przy czym cel emisyjny udało się osiągnąć tylko dwóm spółkom – Kombinatowi Konopnemu (zebrał 4,5 mln zł) i VeCube (1,65 mln zł).
Przed końcem br. szykuje się jednak kilka ciekawych emisji ECF, które ostatecznie mogą poprawić fatalne statystyki na rodzimym rynku crwodfundingowym. Wystarczy wspomnieć o projektach, jakie wkrótce zadebiutują choćby na platformie Beesfund – mowa o Kinotece (multipleks, który ma wizję stopniowego odejścia od kina repertuarowego), Greyhound Candle (producent świec zapachowych), 2loopTech (start-up zajmująccy się recyklingiem paneli fotowoltaicznych) czy marce PolSport, która chce podbić rynek rowerów. Ponadto w IV kwartale br. przeprowadzenie emisji crowdfundingowej zapowiedział Fintecom, właściciel Gadu-Gadu.
Większe emisje bez prospektu
5 mln euro – tyle pieniędzy będzie można już w przyszłym miesiącu zebrać w ramach crowdfundingu udziałowego bez prospektu emisyjnego. Parlament Europejski dwa lata temu przyjął nowe przepisy w sprawie platform finansowania społecznościowego – w efekcie od lipca ub.r. w ramach kampanii crowdfundingu można pozyskać 2,5 mln euro. Teraz ta maksymalna kwota będzie dwukrotnie wyższa. Nowy limit zacznie obowiązywać po 9 listopada. Ale termin ten istotny jest również z innego powodu. W przyszłym miesiącu działalność platform crowdfundingu udziałowego nie będzie możliwa bowiem bez zezwolenia. Aplikować po taką licencję należy do Komisji Nadzoru Finansowego. Wymóg dotyczy całej UE, choć jeszcze parę miesięcy temu tylko 27 platform we Wspólnocie posiadało zezwolenie lokalnego regulatora. Wśród nich nie było wówczas tych z naszego kraju. Według Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce dopiero po 10 listopada będzie można sprawdzić, jaka część z dotychczas funkcjonujących podmiotów będzie prowadzić biznes na nowych zasadach. ∑