Nowe argumenty
Według zwolenników euro w Polsce błędy w polityce monetarnej można uznać za nowy argument za przystąpieniem do Eurolandu. Zresztą można znaleźć ich więcej.
– Będąc poza euro, możemy obecnie szybciej niż ECB podnosić stopy i walczyć z inflacją, ale to de facto walka z problemami, które częściowo sami wywołaliśmy, prowadząc politykę boomu konsumpcyjnego w ostatnich latach – mówi Rafał Bencki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Jak wyjaśnia, wysoki dziś w Polsce wzrost cen, to nie tylko efekt globalnego szoku inflacyjnego spowodowanego przez pandemię, ale też wysokiej wewnętrznej inflacji sprzed pandemii.
Benecki zaznacza, że obecność w strefie euro wymusiłaby inny, lepszy policy mix. W unii monetarnej nie da się poprawiać konkurencyjności poprzez utrzymywanie słabej waluty, trzeba to uzyskiwać innymi sposobami, takimi jak odpowiedzialna polityka budżetowa nastawiona nie na wspieranie konsumpcji, ale inwestycji, szczególności prywatnych.
Janusz Jankowiak główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu
Wejście do Eurolandu nie rozwiązałoby automatycznie naszych problemów. Ale warto sobie zdawać sprawę, że dziś płacimy cenę za posiadanie własnego banku centralnego w postaci wahań kursu walutowego i wzrostu ceny pieniądza. Obecność w strefie euro oznacza korzyści znacznie wykraczające poza bieżący bilans ryzyk. To możliwość uczestniczenia w reformowaniu UE po dwóch wielkich kryzysach. Pakt stabilności ma zostać odnowiony, a zadłużenie Unii – zredukowane, szczególnie w tej części pandemicznej. Ale głównie dotyczy to krajów strefy euro, kraje spoza – zyskają na tym niewiele lub wcale. ?
Inflacja barierą wejścia
Według Ministerstwa Finansów Polska nie spełnia co najmniej dwóch kryteriów nominalnej konwergencji. Przede wszystkim nie wypełniamy wymogu stabilności cen. W październiku 2021 r. średnie 12-miesięczne tempo wzrostu cen wyniosło u nas 4,5 proc. i było o 2,2 pkt proc. wyższe od wartości referencyjnej. Według wyliczeń Ministerstwa Finansów spełnialiśmy kryterium stóp procentowych, gdzie podstawą jest rentowność długoterminowych obligacji skarbowych: wyniosła 1,6 proc., 0,7 pkt proc. poniżej wartości referencyjnej. Kryterium fiskalne mówi, że deficyt finansów publicznych nie powinien przekraczać 3 proc. PKB, a dług 60 proc. PKB. W kryzysowym 2020 r. nasz dług wynosił 57,7 proc. PKB, zaś deficyt 7 proc. PKB. Polska nie wypełnia też kryterium kursu walutowego, bo złoty nie uczestniczy w Europejskim Mechanizmie Kursowym ERM II. ?