Gdy Komitet Organizacyjny Festiwalu Polskich Filmów w Gdyni, łamiąc niepisane prawo nie zakwalifikował do głównego konkursu czterech spośród najwyżej ocenionych przez zespół selekcyjny filmów - w środowisku zawrzało.
Po protestach tytuły te zostały włączone do stawki, która będzie we wrześniu walczyć o Złote Lwy. Najwięcej emocji wzbudziło pominięcie „Mowy ptaków”, którą Xawery Żuławski zrobił na podstawie tekstu swojego ojca. To film ważny i arcyciekawy. W ostatnim, bardzo osobistym, ale też proroczym scenariuszu Andrzej Żuławski przyglądał się współczesnej Polsce.
Najpierw twarz Andrzeja Żuławskiego. Jak we śnie przenika, zmienia się w twarz Xawerego Żuławskiego, potem grającego w filmie Sebastiana Fabjańskiego. Kawałek rodzinnej opowieści, czas okupacji we Lwowie. I głos: „Dać znać z czego jestem, z jakiej krwi się urodziłem...”
„Mowa ptaków” to list z zaświatów. Rozliczenie syna z ojcem.
— Kilka dni przed śmiercią ojciec rzucił mi ten scenariusz na stół i powiedział: „Zrób z nim co chcesz” – mówi Xawery Żuławski.