Wysoka, uporczywa inflacja, utrzymująca się powyżej celu inflacyjnego w okresie oddziaływania polityki pieniężnej nie tylko w prognozach ekonomistów, ale także zespołu opracowującego projekcje inflacyjne w NBP, wzmogła dyskusję o wysokości stóp procentowych w Polsce.
Strategiczny cel prezesa NBP
Makroekonomiści przywykli rozpatrywać kwestię optymalnej polityki monetarnej z punktu widzenia bilansu ryzyk dla przyszłego wzrostu i inflacji. To daje podstawę do mniej lub bardziej udanych analiz dostarczających odpowiedzi na pytanie, co powinna zrobić Rada Polityki Pieniężnej.
Ale dla większości ekonomistów rynkowych jeszcze ważniejsza jest odpowiedź na pytanie nie co powinna zrobić RPP, ale co ona zrobi. I tu już wykraczamy poza merytoryczny obszar bilansu ryzyk, a wchodzimy w inny rodzaj analiz, bo decyzje podejmują osoby pochodzące z wyboru lub nadania politycznego.
Dla dokonania kluczowej dla zmiany nastawienia w polityce monetarnej decyzji, a taką jest bez wątpienia głosowanie w sprawie wysokości stóp procentowych, potrzebne jest uzyskanie w RPP większości. W przypadku równego rozkładu głosów w dziesięcioosobowym gremium (trzy osoby z wyboru Sejmu, trzy – Senatu, trzy z nominacji prezydenta plus prezes NBP) przeważa głos przewodniczącego Rady – prezesa NBP.
Kontrolowanie większości w RPP musi więc być celem strategicznym dla każdego prezesa, który chce mieć decydujący wpływ na politykę stóp procentowych i szerzej – na całą politykę monetarną. Bo rozwiązania prawne umożliwiają już dziś prezesowi swobodne kształtowanie składu zarządu banku i jego kontrolowanie poprzez dowolne przydzielanie członkom zarządu obszarów ich odpowiedzialności. Stąd nawet kadencyjność członków nie stanowi przeszkody dla kontrolowania zarządu. A ten z kolei podejmuje wiele decyzji z zakresu polityki pieniężnej bez konieczności uzyskiwania akceptacji ze strony RPP.