W tym roku komisje egzaminacyjne zarejestrowały aż 41 630 wniosków o wgląd do prac maturalnych. Jeden z nich złożyła maturzystka, która oblała egzamin pisemny z języka polskiego. Najpierw wniosła do okręgowej komisji egzaminacyjnej o ponowne sprawdzenie jej pracy, a gdy to nie pomogło – o odwołanie do Kolegium Arbitrażu Egzaminacyjnego. Gdy już napisała egzamin poprawkowy, nadeszła wiadomość – maturę jednak zdała, i to na 72 proc. Sprawę nagłośnił Paweł Lęcki, nauczyciel polskiego z jednej z trójmiejskich szkół.
– Nie wszyscy uczniowie chodzą na wglądy, nie wszyscy odwołują się, nie mamy żadnej pewności, jak tak naprawdę kształtują się wyniki. Przecież gdy ktoś miał 67 proc., nie będzie kwestionował wyniku – podkreśla w mediach społecznościowych Paweł Lęcki.
Uczelnia powinna uwzględnić lepszy wynik z poprawki matury
A kilka punktów mniej na maturze może przekreślić plany na przyszłość. Absolwent nie dostanie się na studia. Teoretycznie uczelnia powinna uwzględnić lepszy wynik z poprawki matury. Zgodnie z prawem o szkolnictwie wyższym i nauce uczelnia uwzględnia bowiem możliwość przeprowadzania rekrutacji uzupełniającej dla osób, które ubiegały się o przyjęcie na studia I stopnia lub jednolite studia magisterskie na danym kierunku na rok akademicki, na który jest przeprowadzana rekrutacja, oraz których wynik egzaminu maturalnego z danego przedmiotu lub przedmiotów został podwyższony w wyniku weryfikacji.
– W tym roku na UJ wpłynęło już 38 wniosków osób, których wynik egzaminu maturalnego podwyższono, ale takie wnioski wciąż są składane. Na razie dla dziesięciu z nich uwzględnienie oznaczało przyjęcie na studia. W zeszłym roku zgłosiło się do nas 67 osób, których wyniki matury zostały poprawione. 36 z nich wpisano na listę studentów. Uwzględniamy wszystkie wnioski osób, które uzyskały co najmniej taki wynik egzaminów, jak osoba z najsłabszym wynikiem, która została przyjęta, niezależnie od tego, ile miejsc przewidziano na roku – mówi Piotr Szumliński, dyrektor Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ.
Z doświadczeń stowarzyszeń reprezentujących uczniów wynika, że nie wszędzie jest tak różowo. Barierą może też być, że abiturient musi wnieść opłatę rekrutacyjną na studia, wiedząc, że osiągnął słaby wynik na maturze, a nawet jej nie zdał. Aby po weryfikacji wyniku dostać się na uczelnie, musi wcześniej wziąć udział w rekrutacji.