Postronny widz, który nie zna tajników polskiej polityki, mógłby dojść do wniosku, że Andrzeja Dudę czeka marny los ze strony prezesa PiS. W miniony weekend Jarosław Kaczyński mówił w Chojnicach: „W Polsce są osoby, które bardziej sobie cenią państwa zewnętrzne niż Polskę, w szczególności Niemcy. Polska nie może być silnym narodem, nie może mieć silnego państwa, bo to się nie podoba naszym sąsiadom. Otóż nie – będziemy mieli silne państwo i zniszczymy tych ludzi”.
Odblokowanie KPO
Jednak w poniedziałek po dwugodzinnym spotkaniu w berlińskim Pałacu Bellevue z Frankiem-Walterem Steinmeierem Duda nazwał Niemcy „wielkim państwem europejskim, wręcz wielkim mocarstwem europejskim, wielkim sojusznikiem w NATO i wielkim sąsiadem Polski”, z którym „w ostatnich 30 latach łączyła nas na pewno dobra historia”.
Prezydent, który tylko zdawkowo wspomniał o rachunkach za druga wojnę światową, woląc mówić o „zadośćuczynieniu” zamiast „reparacjach”, nazwał też „bardzo ważnym gestem sojuszniczym” przekazanie przez Niemcy trzech baterii Patriot do obrony polskiego nieba i zapewnił, że jeszcze w tym tygodniu polscy i niemieccy eksperci pochylą się nad ich lokalizacją. Bronił stanowiska Niemiec w sprawie rozliczenia Rosji za zbrodnie wojenne, wskazując, że jeśli szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Bearbock nie chce powołania specjalnego trybunału w tym celu, to tylko z uwagi na możliwość podjęcia się tego zadania przez już istniejące sądy międzynarodowe, a nie dlatego, że liczy na bezkarność Moskwy. Prezydent wyraził też nadzieję, że oba kraje wspólnie przystąpią do odbudowy Ukrainy, gdy nadejdzie po temu sposobność.
Czytaj więcej
Współpraca Polski i Niemiec będzie kluczowa dla ułożenia porządku bezpieczeństwa, gdy zakończy się wojna w Ukrainie. Prezydent to rozumie. Lider PiS – najwyraźniej nie.
Taki ton nie mógł nie zaskoczyć niemieckich mediów. Ledwie kilka dni temu w Berlinie był wiceszef naszej dyplomacji Arkadiusz Mularczyk, autor przedstawionego 1 września raportu szacującego na 1,3 bln dolarów reparacje, jakie są Polsce winne Niemcy. Nad Szprewą domagał się „odblokowania” przez RFN środków z KPO, jakby nie chodziło o spełnienie „kamieni milowych”, do czego zobowiązał się premier. Zapowiedział też, że Polska będzie stawiała sprawę reparacji na wszystkich możliwych forach międzynarodowych, od UE po ONZ.