Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w kontrowersyjnej sprawie kobiety, która czuła się dyskryminowana w miejscu pracy ze względu na bycie osobą transpłciową. Trzy lata temu podjęła pracę w agencji ochrony. Mimo wcześniejszych uzgodnień z pracodawcą już na początku współpracy postawiono jej wymóg wymiany żeńskiego umundurowania na męskie. Następnie nie dopuszczono jej do pracy, co wytłumaczono rozbieżnością w wyglądzie a płcią metrykalną widniejącą w jej dokumentach.
Czytaj także: Są zarzuty za zwolnienie pracownika IKEI, który cytował Biblię
Sprawą zainteresowała się Kampania przeciwko Homofobii, która postanowiła pomóc pokrzywdzonej i w jej imieniu złożyła pozew do Sądu Rejonowego w Warszawie w 2017 r. o odszkodowanie i zadośćuczynienie w kwocie 1480 zł za naruszenie zasady równego traktowania, powołując się na ustawę z 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów UE dotyczących równego traktowania ze względu na płeć (tożsamość płciową) w postaci dyskryminacji bezpośredniej oraz molestowania. Sąd oddalił jednak powództwo. Uznał, że wymóg założenia spodni nie mógł upokorzyć powódki, gdyż kobiety już od XIX w. noszą spodnie.
Kobieta uważała jednak, że krzywdzące było nie samo zalecenie włożenia spodni, lecz to, że jako jedyna nie miała wyboru między spódnicą a spodniami. Odebrała to jako upokorzenie, gdyż inne pracownice miały taką możliwość. Złożyła więc apelację. Jej stanowisko poparł rzecznik praw obywatelskich.
Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok niższej instancji i uwzględnił całość pozwu. Potwierdził, że w Polsce osoby transpłciowe są chronione przed dyskryminacją i mogą się powoływać na przepisy ustawy antydyskryminacyjnej. Stwierdził też, że osoby transpłciowe obawiające się dyskryminacji nie muszą ujawniać swojej tożsamości płciowej w CV. Potwierdził także, że gwarantowane przez ustawę antydyskryminacyjną odszkodowanie dotyczy rekompensaty zarówno za szkodę majątkową, jak i krzywdę niemajątkową.