Patryk Jaki o Pegasusie
Sprawa dotyczy spotkania wyborczego Patryka Jakiego sprzed kilku dni w Będzinie. Polityk Suwerennej Polski wszedł w dyskusję z jednym z uczestników, który miał zakłócać wiec. W kilkuminutowej rozmowie Jaki stwierdził, że sędzia Tuleya wydawał zgodę na użycie przez służby systemu Pegasus wobec konkretnych osób.
„Ale wie Pan, że tą inwigilację – jak Pan nazywa – zatwierdzają sądy i zatwierdził sędzia Tuleya, zna Pan, tak?”, „No skoro mu (Igorowi Tuleyi – red.) Pan ufa, to znaczy, że dobrze zrobił, tak? No niech Pan wytłumaczy”, „Czyli podjął decyzje (Igor Tuleya - red.) nie wiedząc, co podpisuje, tak?” - to niektóre twierdzenia Jakiego, za które przeprosin chce sędzia Tuleya.
Rozmowa została zarejestrowana, a nagranie pojawiło się m.in. na profilach Patryka Jakiego w mediach społecznościowych.
Sędzia Tuleya chce przeprosin od Patryka Jakiego. Jest pozew
Sędzia Tuleya uznał, że publiczne wypowiedzi polityka naruszają jego dobra osobiste i uderzają w jego dobre imię. W konsekwencji wniósł przeciwko europosłowi pozew domagając się w nim przeprosin w mediach społecznościowych i na portalu Rzeczpospolitej oraz wpłaty 1 tys., zł na fundację WOŚP.
– Ta sytuacja zmobilizowała mnie żeby wyjaśnić wątpliwości i kłamstwa, które padają z ust polityka. To co mówi Patryk Jaki to nieprawda. Jeśli wnioski o kontrolę operacyjną są uzasadnione, to sądy wyrażają zgodę na uzyskiwanie i utrwalanie informacji, a nie wyrażają zgody na zastosowanie programu typu Pegasus, który przełamuje zabezpieczenia. Każda decyzja sądu uwzględniająca wniosek wskazuje okres, w którym kontrola operacyjna może być stosowana. Nie jest możliwe zasysanie danych historycznych, to jest wbrew prawu – mówi Rzeczpospolitej sędzia Tuleya.