Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego z przepisami określanymi jako lex Kaczyński czeka już tylko na podpis prezydenta. Są głosy, że to mało wydarzona, ale jednak próba rozwiązania problemu kosztownych przeprosin. bo nie wszyscy, jak Jarosław Kaczyński z Radosławem Sikorskim, zawierają ugody. Przypomnijmy wprowadzoną zmianę: zamiast publikować kosztowne przeprosiny w mediach, np. za 700 tys. zł, zobowiązany będzie mógł je wydrukować w Monitorze Sądowym i Gospodarczym za nieco ponad 15 tys. zł (opłata plus grzywna).
Owszem, źródłem problemu i pożywką dla omawianej nowelizacji, są koszty przeprosin zasądzanych często bez badania, ile mogą wynieść. Dopiero po uprawomocnieniu się wyroku, w postępowaniu egzekucyjnym okazuje się, że koszt przeprosin sięga kilkuset tysięcy złotych, co dla przeciętnego człowieka oznacza finansową ruinę.
Czytaj więcej
Nie da się uniknąć podejrzeń, że przepis procedury cywilnej ws. nowej, mniej kosztownej formy przeprosin za przegrany proces jest przygotowywany pod kątem sytuacji jednej osoby. Ale będzie miał fatalne skutki dla wszystkich, szczególnie teraz, przed wyborami, gdy obrzucający błotem pomyśli ” hulaj dusza, piekła nie ma” – mówi w programie Rzecz o Prawie Wojciech Hermeliński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i b. szef PKW.
Ktoś powie: niech pozwany dba o swój interes i takie okoliczności jak astronomiczny koszt żądanych przeprosin dowodowo wykazuje.
Nie zawsze jest to możliwe i nie zawsze to zagrożenie jest dostatecznie dostrzegane przez pozwanego. Brałem udział w postępowaniach, gdzie wykazanie sądowi, ile kosztowałyby przeprosiny żądane przez powoda, skutkowało, że sąd takie żądania oddalał, a jeżeli zasądzał przeprosiny to w rozsądnej formie, w jednym medium, co nie powodowało bankructwa pozwanego. Niestety bywały też przypadki, kiedy pierwotnie oszacowany przez dane medium koszt przeprosin w praktyce okazywał się znacznie większy. Był i jest to problem rzeczywisty i nie dotyczy jakieś jednej głośnej sprawy, ale wielu spraw.