Przeprosiny są znacznie łagodniejsze od żądanych w pozwie, bo bez elementów "kajania się" oraz wydrukowane mają być tylko w jednej gazecie, co koszty publikacji zmniejszy kilkakrotnie.
Prof. Andrzej Zybertowicz zapowiada jednak apelację, gdyż uważa, że wyrok choć znacznie "rozsądniejszy", niż żądania pozwu, może mieć mrożący skutek dla debaty publicznej (w szczególności historycznej).
Powodowie (z których czterech zmarło w czasie tego procesu i zastępują ich spadkobiercy) poczuli się dotknięci wypowiedzią prof. Zybertowicza, doradcy prezydenta Andrzeja Dudy, na zakończenie zorganizowanej przed ponad trzema laty przez Kancelarię Prezydenta debaty oksfordzkiej dla młodzieży szkół średnich o znaczeniu Okrągłego Stołu. Na jej podsumowanie powiedział "…wielu obserwatorów i komentatorów Okrągłego Stołu nie uświadamia sobie, jak głęboka prawda była w komentarzu Andrzeja Gwiazdy, po rozmowach Okrągłego Stołu, gdy powiedział: podczas Okrągłego Stołu władza podzieliła się władzą ze swoimi własnymi agentami".
Pełnomocnik powodów adwokat Michał Wawrykiewicz stwierdził w mowie końcowej, że insynuowanie wpływu agentury na przebieg Okrągłego Stołu nie znajduje potwierdzenia wśród poważnych historyków, a choćby podprogowo mogło dotrzeć do młodych słuchaczy. Krzywda powodów ma więc wymiar społeczny, bo szkodzi pamięci o tym wielkim wydarzeniu i jego uczestnikach.
Pełnomocnik prof. Zybertowicza - adwokat Monika Brzozowska - mówiła z kolei, że nie ma zamkniętych źródeł w historii najnowszej, a uczestników Okrągłego Stołu było dużo więcej – podaje się najczęściej, że 712, więc trudno uznać, aby prof. Zybertowicz mówił akurat o powodach. Zresztą osoby, które nie miały związku ze służbami, a poczuły się dotknięte jego słowami, przepraszał dwa razy publicznie. Poza tym publikacja żądanych przeprosin kosztowałaby od 1,2 do 1,5 mln zł, co byłoby formą skrajnej szykany.