Wielka Brytania zaczyna podejmować pierwsze kroki „odmrażające” gospodarkę i życie społeczne, m.in. przy pomocy nowego systemu śledzenia i kontroli, który został zaprojektowany w celu powstrzymania epidemii. Od poniedziałku dozwolone będą zgromadzenia do maksymalnie sześciu osób, wznowione zostaną niektóre zajęcia dla uczniów, planowany jest też restart rozgrywek sportowych - bez udziału widzów.
Ale czterech członków brytyjskiej Naukowej Grupy Doradczej ds. Sytuacji Kryzysowych (SAGE) oceniło łagodzenie restrykcji jako przedwczesne, ponieważ śledzenia nie został przetestowany i jest mało prawdopodobne, aby poradził sobie z liczbą zakażonych. Codziennie na Wyspach przybywa 1,5-2,5 tys. przypadków koronawirusa.
John Edmunds z London School of Hygiene & Tropical Medicine, członek SAGE, powiedział, że odmrażanie jest ryzykowne. - Tropienie i śledzenie uruchomiono dopiero przedwczoraj, więc nie możemy być jeszcze pewni, że działa to skutecznie, a mimo to kontynuujemy i wprowadzamy te zmiany - powiedział w Sky News. - Myślę, że to dość niebezpieczne - dodał.
Naukowiec ocenił, że przy obecnym poziomie infekcji doprowadzi to do wielu kolejnych przypadków i większej liczby zgonów. Trzej inni członkowie SAGE oraz burmistrz Londynu Sadiq Khan również wyrazili zaniepokojenie.