Panie Profesorze, nasza ostatnia rozmowa dotyczyła przewlekłej niewydolności nerek. Tym razem chciałbym się zapytać o trzy schorzenia powiązane z tą chorobą: torbielowatość nerek, nefrokalcynozę i kamicę nerkową. To pierwsze schorzenie wzbudza wśród pacjentów szczególny niepokój. Czasami podczas rutynowego badania USG jamy brzusznej dowiadujemy się, że mamy w nerkach torbiele. Czy powinny one nas niepokoić?
Torbiele nerek to częsta przypadłość, z którą ma do czynienia nefrolog. Zacznijmy od tego, że torbiel to jest przestrzeń wypełniona płynem, inaczej nazywana po prostu cystą. Zazwyczaj jest okrągłą, choć czasami zdarzają się inne kształty oraz cienkościenna, przy czym nie boli i nie przeszkadza. Gdyby nie badanie USG, pacjent nigdy nie dowiedziałby się, że ma torbiele nerek.
Czy taka pojedyncza torbiel grozi jakimiś komplikacjami zdrowotnymi?
Nie, zazwyczaj taka torbiel niczym nie grozi. Czasami może być jedynie przyczyną nadciśnienia tętniczego, choć jest to przypadłość bardzo rzadka. Niestety, tak jak z każdą strukturą, która jest obca i usadowiona nie tam, gdzie trzeba, może się z nią dziać coś dziwnego. Dlatego właśnie taką torbiel należy obserwować i najlepiej raz na rok robić badanie USG, by rozpoznać czy to jest dalej tylko cienkościenna torbiel, która nie przeszkadza. Dopóki nie daje dolegliwości, nic się z tym nie robi. Istotne jest, że z wiekiem może pojawiać się więcej torbieli nerek. Bywają one lokalizowane w różnych miejscach np.: centralnie lub obwodowo. Pacjenci są czasami przestraszeni opisem lokalizacji takiej torbieli, ale - tak jak powtarzam – taka pojedyncza torbiel nie ma żadnego znaczenia.
A co kiedy z badania USG wynika, że takich torbieli jest kilka?