Jest to dieta oparta głównie na warzywach (surowych, gotowanych lub pieczonych) i owocach z niewielkimi dodatkami białka zwierzęcego i w towarzystwie oliwy. W świetle współczesnych badań jest to dieta najkorzystniejsza pod kątem chorób metabolicznych i miażdżycy naczyń krwionośnych. Tę dietę najbardziej rekomenduję. Pamiętajmy też, że kasze i zboża nieoczyszczone są znakomitym nośnikiem błonnika, który jest podstawą do rozwoju flory bakteryjnej jelit i dobrej pracy przewodu pokarmowego. Dlatego pamiętajmy o jedzeniu całych owoców, a nie piciu jedynie soków owocowych nie zawierających wielu zdrowych składników odżywczych i błonnika. Taka dieta bogata w warzywa i owoce wymaga co prawda więcej pracy przy przygotowaniu, ale pamiętajmy też, że szybkie jedzenie po prostu nie jest zdrowe.
Do niedawna spożycie mięsa było uznawane za główną przyczynę rozwoju nowotworów żołądka i jelit, chorób serca, udarów, zaburzeń lipidowych, a nawet zakrzepicy czy miażdżycy naczyń krwionośnych. Od pewnego czasu ten negatywny stosunek do spożycia mięsa się zmienia. W drugim obiegu informacyjnym i w mediach społecznościowych dużo się mówi o niskowęglowodanowej diecie ketogenicznej. Przedstawiane argumenty wydają się być bardzo przekonujące. Czy spożycie białka zwierzęcego ma wpływ na rozwój lub zahamowanie rozwoju cukrzycy typu II?
W mojej opinii to jest katastrofa to co się dzieje wokół diety ketogennej. W Internecie można zamieszczać wszystkie opinie, które nie są certyfikowane. Ich autorzy niezależnie od wy-kształcenia i przygotowania nie ponoszą odpowiedzialności za rozpowszechnianie poglądów, które zwyczajnie mogą szkodzić. Przykładem niegdyś modna tzw. „dieta Kwaśniewskiego” ukierunkowana głównie na spożycie tłustego mięsa czerwonego. Jej skutki były fatalne. Generalnie wszystkie tego typu diety opierają się na produktach pochodzenia zwierzęcego, czyli na spożyciu mięsa, produktów mlecznych i jaj. Musimy pamiętać, że XXI wiek to czas rozwoju nauki i analizy danych, dzięki czemu możemy w sposób obiektywny ocenić ryzyko pewnych zachowań, w tym także tych związanych z odżywianiem. Przy czym nie mówimy o jednorazowym spożyciu jakiegoś produktu, kiedy na przykład któregoś dnia mamy ochotę na boczek, ale o regularnym jedzeniu pewnych rzeczy według ustalonego schematu żywieniowego.
Krótka historia zmagań z cukrzycą
Do niedawna uznawana była za chorobę niewielkiej części populacji. Dzisiaj jest schorzeniem powszechnym. 14 listopada przypada Światowy Dzień Cukrzycy.
Dzisiaj wiemy, które diety wiążą się z wysokim ryzykiem chorób układu sercowo-naczyniowego i niestety nadciśnienie, miażdżyca, choroby serca, wylewy, udary, zakrzepica, choroby niedokrwienne naczyń krwionośnych, niewydolność nerek – jednym słowem cała kaskada schorzeń wiąże się z wyborem jednolitej diety opartej wyłącznie na tłuszczach i białku zwierzęcym. Dotyczy to nie tylko mięsa, ale również głównie spożycia produktów mlecznych. Dieta oparta na tych produktach doprowadza do wzrostu miażdżycy i chorób układu naczyniowo-sercowego. Oczywiście należy podkreślić, że niezależnie od istniejących rekomendacji cały czas są obiektywnie prowadzone badania, w których jest grupa kontrolna i odpowiednio dobrana populacja. Te analizy pozwalają wysnuć jakieś wnioski, a nie kierować się wyłącznie opinią eksperta. W świecie nauki i medycyny odchodzimy od autorytetów na rzecz tego co mówią nam wyniki badań grup kontrolnych. I okazuje się, że to białko trzeba ograniczać. Tak jak się kiedyś mówiło, że to są 2 gramy na kilogram masy ciała w pożywieniu, to w tej chwili rekomenduje się między 1 a 1,5 grama białka zwierzęcego i roślinnego na kilogram masy ciała. Do tego dochodzi spożycie tłuszczy nasyconych, a przecież tłuszcze powinny stanowić w diecie nie więcej niż 30 procent dobowego zapotrzebowania kalorycznego, a z tego tylko 10 procent to mogą być tłuszcze nasycone. Reszta po-winna być z tłuszczów wielonienasyconych, których znakomitym źródłem są ryby i produkty roślinne.