Panie Profesorze w tym roku kończy Pan 80 lat, od 50 lat pracuje Pan w zawodzie lekarza okulisty, od 30 lat jest Pan związany z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym. Teraz WUM postanowił Pana uhonorować. Jest Pan zadowolony ze swojego życia?
Tak, jestem zdecydowanie zadowolony z tego, co udało się mi w życiu zrobić. Pewnie, że zawsze można zrobić coś więcej albo lepiej, ale uważam, że w okulistyce udało mi się osiągnąć dużo. Wystarczy wspomnieć, że nie tylko pracowałem jako lekarz, operowałem, ale także wykładałem na uczelni, zbudowałem szpital okulistyczny którego przez lata byłem dyrektorem. Przez wiele lat pełniłem także funkcję Konsultanta Krajowego w dziedzinie okulistyki.
Dlaczego wybrał Pan okulistykę?
Myślałem o neurologii, neurochirurgii lub okulistyce. Zacząłem od oddziału neurologicznego i wytrzymałem na nim miesiąc. To wspaniała dziedzina medycyny, ale efekty pracy są widoczne bardzo powoli. Jak ktoś ruszy palcem, a wcześniej nie ruszał, to jest święto na całym oddziale. Ja jestem człowiekiem czynu, więc potrzebowałem szerszego pola działania.
Bez neurologii nie można było jednak zostać neurochirurgiem i na Śląsku, gdzie wówczas byłem, nie było wiodącego ośrodka w tej dziedzinie. Ostatecznie wybrałem więc okulistykę. I jestem z tego bardzo zadowolony, bo to fantastyczna specjalizacja.