O immunoterapii pierwszy raz usłyszałam od przyjaciela rodziny. O szczegółach dowiedziałam się właśnie od mojej pani doktor. Usłyszałam, że potrzebuję około 18 dawek leku, ale niestety nie jest on refundowany. Przy pomocy rodziny i przyjaciół udało mi się zebrać środki na pierwsze dawki.
Czy zna pani inne osoby w podobnej sytuacji, inne osoby dotknięte tą chorobą, które doskonale rozumieją, z czym się mierzycie? Gdzie szukacie wsparcia i informacji?
Kiedy pierwszy raz pojawiłam się na oddziale onkologicznym, byłam przerażona skalą zachorowań na raka piersi. Oddział jest zawsze pełen kobiet w różnym wieku. Niestety, w dużej części są to kobiety młode. Rak potrójnie ujemny najczęściej atakuje kobiety w przedziale wieku między 25–35 lat. Często są to kobiety dopiero zakładające rodziny, młode matki. Kobiety w tym wieku często mają zaciągnięte kredyty na mieszkania, kredyty studenckie albo w ogóle nie mają środków na leczenie. Bardzo wysoki koszt leczenia jest w wielu przypadkach po prostu niemożliwy do udźwignięcia z własnych środków. Nie raz i nie dwa spotkałam na korytarzu dziewczyny, które nie mają pieniędzy na leczenie. To bardzo smutne. Obecnie immunoterapia jest jedną z najbardziej skutecznych terapii w leczeniu potrójnie ujemnego raka piersi. Nie jestem w stanie pogodzić się z faktem, że tak skuteczny lek jest nierefundowany.
Jak wygląda pani życie jako osoby chorej, poddanej leczeniu, ale aktywnej i w rodzinie, i w pracy?
Obecnie czuję się dobrze. Moje życie może jest teraz troszeczkę skomplikowane, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe. Jestem dobrej myśli. Mam jeszcze tyle planów...
Opinia
Dr hab. n. med. Ewa Kalinka, profesor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, kierownik Kliniki Onkologii
Rak piersi to choroba powszechna, dotyka co ósmą kobietę. To nie jest więc schorzenie incydentalne, a to znaczy, że musimy być przygotowani na jego wystąpienie. Poszczególne podtypy tego nowotworu warunkują rokowania i postępowanie lecznicze.
Potrójnie ujemny rak piersi charakteryzuje się tym, że nie ma receptorów hormonalnych (estrogenowych i progesteronowych) ani nadmiernej ekspresji receptora HER2. Jeżeli receptory te byłyby dodatnie, można by stosować terapie celowane, a jeśli ekspresji receptorów nie ma, podstawowym leczeniem jest chemioterapia, bo nie ma możliwości stosowanie terapii ukierunkowanych molekularnie.
Potrójnie ujemnego raka piersi możemy się spodziewać wśród kobiet młodych, bo jest to grupa dotknięta mutacjami genetycznymi, które często wywołują raki potrójnie ujemne. Obciążona taką mutacją była np. słynna aktorka Angelina Jolie, która dokonała profilaktycznej mastektomii, żeby uniknąć nowotworu, na który chorowała jej mama.
Kto powinien być szczególnie ostrożny? Trzeba zauważyć, że rak piersi występuje także u mężczyzn, jeden pacjent na stu to mężczyzna, i najczęściej jest to nowotwór właśnie potrójnie ujemny. Jeśli w bliskiej rodzinie występował mężczyzna z rakiem piersi, trzeba szybko przeprowadzić diagnostykę. Należy to zrobić także wtedy, jeśli chorowała mama, siostry, bliskie ciocie czy dzieci. Obciążenie genetyczne powoduje też nowotwory trzustki, jajnika, prostaty i inne, które występowały w rodzinie. Potrójnie ujemny rak piersi zdarza się też w wieku starszym, 60 czy 70 lat, ale „upodobał sobie” osoby młode.
W zwykłym postępowaniu medycznym, kiedy guz przekracza 2 cm lub zajęte są węzły chłonne, stosuje się chemioterapię, do tej pory jako wyłączny środek. Ale w czasie kilkunastu ostatnich miesięcy, dzięki specjalnym programom i badaniom, udało się wykazać, że w przypadkach, w których do cytostatyków dodano immunoterapię, uzyskano lepsze wskaźniki przeżycia i odsetek całkowitych patologicznych remisji. To oznacza, że maleje ryzyko nawrotu i rozsiewu choroby.
Na szczęście jest postęp, bo zaczęto już finansować dwa leki dla chorych z przerzutami, ale to wciąż za mało. Inną możliwością są programy lekowe NFZ.
Zalecam też pacjentom, by leczyli się w takich ośrodkach, które mają prawną możliwość wystąpienia o indywidualne finansowanie, czyli posiadają status szpitala onkologicznego lub ogólnopolskiego. W takich placówkach pacjent ma dostęp do wszystkich finansowanych terapii. A jeśli chory sam zdobył środki np. ze zbiórek, to także ważne jest, by trafił do ośrodka, który ma doświadczenie i prowadził takie leczenie wielokrotnie.