Przed tygodniem w Polsce z użyciem Comirnaty, szczepionki mRNA firm Pfizer i BioNTech ruszyły szczepienia przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. W pierwszym etapie szczepienia dostępne są dla medyków.
Na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym zaszczepiona została też grupa kilkunastu znanych osób. Pierwszą dawkę szczepionki otrzymali m.in. były premier, europoseł SLD Leszek Miller oraz aktorzy Krystyna Janda, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski.
Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej ocenił w poniedziałek w Polskim Radiu 24, że trudno jest mówić o wielkiej aferze. - To raczej wielka niezręczność. Aferą jest tempo szczepień, które zafundowało nam PiS i bałagan z tym związany - stwierdził.
- W świetle rozporządzenia w zasadzie każdy może się zaszczepić, kto jest pacjentem dowolnego szpitala. To wypacza ideę grupy zero. Wystarczy wspomnieć, że mając ponad 300 tys. dawek wyszczepiono do tej pory tylko 50 tys. osób. W tym tempie poziom 70 proc. osiągniemy za 12 lat, to jest kpina - powiedział sekretarz generalny PO.
Zdaniem Kierwińskiego „o nieszczelny system i brak kontroli trzeba pytać rząd”. - Są w Polsce równi i równiejsi, tymi równiejszymi są najczęściej ważni politycy PiS. Zaszczepiło się wielu starostów związanych z PiS. Jednego wyrzucono z partii, ale nie oznacza to, że straci stanowisko. Mówi się też o członkach zarządów województw - mówił poseł.