Z falstartem ruszyły w piątek po północy zapisy na szczepienia w grupie seniorów powyżej 80 lat i zgłoszenia w grupie 18+. W pierwszych godzinach zawieszał się system internetowy i nie sposób było dodzwonić się na infolinię 989.
Próba rejestracji za pomocą Profilu Zaufanego w weekend również nastręczała trudności: córka i wnuk 80-latków ze stołecznego Wawra dostali termin dopiero na 28 lutego i to na drugim końcu miasta. W niedzielę po południu dostępne były już terminy marcowe. – My bliskich zarejestrujemy i dowieziemy, ale co zrobią samotni starsi ludzie? – pyta córka 80-latków.
Zupełnie inne doświadczenia ma pani Barbara z Krakowa, do której przychodnia zadzwoniła sama, umawiając na konkretny dzień i godzinę.
Do problemów z rejestracją doszedł kolejny. W piątek Pfizer i BioNTech poinformowały, że chcąc zwiększyć moce produkcyjne, muszą czasowo zmniejszyć dostawy i przez najbliższy tydzień dostarczą mniej szczepionek. Szef KPRM Michał Dworczyk zapowiedział wstrzymanie dostawy 330 tys. dawek do szpitali węzłowych dla grupy „O", czyli m.in. medyków i pensjonariuszy domów pomocy społecznej. To może spowodować przerwę w szczepieniu osób z tej grupy i opóźnić początek szczepienia seniorów o co najmniej tydzień. – Nie mamy gwarancji, że podając pierwszą dawkę szczepionki, moglibyśmy za trzy tygodnie podać drugą – mówił w niedzielę „Rz" minister Dworczyk. Zapewnił jednak, że osoby, które już otrzymały pierwszą dawkę, drugą dostaną zgodnie z harmonogramem. Dodał, że jeśli firma Pfizer przekaże harmonogram dostaw (miała to zrobić w weekend), rząd może zdecydować o dostarczeniu dawki.
Informacja o wstrzymaniu dostaw spowodowała jeszcze większe zamieszanie. – Szpitale zamieniają się w call center odwołujące tysiące szczepień i jednocześnie rejestrujące osoby 80+ – alarmuje Krzysztof Strzałkowski z Sejmiku Województwa Mazowieckiego.