Trzecia fala koronawirusa słabnie, a liczba nowych zakażeń nie idzie już gwałtownie w górę – choć wciąż jest wysoka. W czwartek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 21 tys. 130 nowych zakażeniach. To niemal tyle samo, co dzień wcześniej.
R poniżej 1
„Dzisiejsza wartość współczynnika R, informującego o tym, ile osób statystycznie zakaża zakażony, dla Polski to 0,89. Nie ma żadnego regionu z wartością powyżej 1,0" – poinformował na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski. To oznacza mniej więcej tyle, że jeden chory zakaża mniej niż jedną osobę. – Mieliśmy już takie momenty, gdy jedna osoba zakażała dwie lub więcej – tłumaczy optymistyczną wiadomość przekazaną przez ministra zdrowia wirusolog prof. Włodzierz Gut. – To oznacza, że sytuacja w Polsce się stabilizuje – dodaje ekspert. Choć jak przyznaje, w rzeczywistości może to być więcej, bo współczynnik obliczony jest wyłącznie w oparciu o zakażenia wykryte. Gdyby dodać osoby nietestowane, które zakażenia przechodzą bezobjawowo, a także tych, którzy są chorzy, ale nie zgłaszają się na testy, byłby on wyższy.
Z danych przedstawionych przez ministra zdrowia wynika, że największa zakaźność jest obecnie w województwie łódzkim, w którym R wynosi 0,99, a następnie lubelskim (0,96) i opolskim (0,95). Najlepsza sytuacja jest w woj. mazowieckim (0,84) i w warmińsko-mazurskim (0,85). – Te województwa jako pierwsze wprowadziły lockdown. Widać, że przyniósł on efekty – mówi Gut.
Śląsk, czyli region, który od wielu dni jest pod względem liczby nowych zakażeń na jednym z czołowych miejsc, pod względem szybkości rozprzestrzeniania się wirusa jest obecnie na 12. pozycji.
O polepszeniu sytuacji świadczy także zmniejszająca się liczba osób z Covid-19 wymagających leczenia szpitalnego. – Widzimy pewne nieśmiałe symptomy zmniejszenia hospitalizacji, bo przez ostatnie dwa dni ta liczba wypisów była większa niż liczba przyjęć i przez dwa dni z rzędu w tym tygodniu notowaliśmy ujemne saldo hospitalizacji – mówił w czwartek w Sejmie minister zdrowia Adam Niedzielski. Jak zaznaczył, obecna fala jest większa niż jesienna, bo teraz hospitalizowanych było 35 tys. chorych, podczas gdy w szczycie drugiej – 23 tys. – Być może to jest sygnał tego, że apogeum tej fali jest właśnie w tej chwili w systemie szpitalnym – zwracał uwagę szef resortu zdrowia.