Pierwsze trzy kwartały 2024 r. nie były zbyt dobre dla polskich eksporterów. Jak podał w piątek GUS, w okresie od stycznia do końca września eksport towarów zmalał w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku o 1,8 proc. do 260,1 mln euro. Saldo obrotów było dodatnie, wynosząc 3 mld euro, ale w okresie styczeń – wrzesień 2023 r. było niemal trzykrotnie wyższe.
Stopniał zwłaszcza eksport do krajów strefy euro. Wynik 151,9 mld euro jest gorszy od ubiegłorocznego o 3,7 proc. W rezultacie udział sprzedaży na tej części europejskich rynków zmalał do 58,4 proc. z 59,5 proc. rok wcześniej. Natomiast we wszystkich krajach UE udział eksportu zmalał z 75,1 do 74 proc. i wartości 192,5 mld euro. Wzrost eksportu miał miejsce jedynie w przypadku krajów Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie w ujęciu rok do roku zwiększył się o 4,2 proc. do 13,7 mld euro. Udział tych rynków w całości polskiego eksportu wynosi obecnie 5,3 proc., o 0,3 p.p. więcej niż rok wcześniej.
Czytaj więcej
Polska z nieznacznie skorygowaną w górę prognozą wzrostu gospodarczego, podobnie jak cała UE - ogłosiła Komisja Europejska w swoich prognozach.
Najważniejsze dla nas rynki słabną
Spadki eksportu widać na trzech najważniejszych dla nas rynkach. W Niemczech sprzedaż towarowa firm z Polski zmalała w pierwszych dziewięciu miesiącach o 5,6 proc. r/r do poziomu 70,3 mld euro. Przyczyną są pogłębiające się kłopoty niemieckiej gospodarki, pociągające za sobą spadek realizowanych zleceń. Jak podał na początku tygodnia renomowany monachijski ifo Institute, gospodarka niemiecka jest coraz mocniej dotknięta brakiem zamówień. W październiku 41,5 proc. firm zgłosiło ich brak, w porównaniu z 39,4 proc. w lipcu. To najwyższy poziom od kryzysu finansowego w 2009 r. - Brak zamówień nadal utrudnia rozwój gospodarczy w Niemczech. Prawie żadna branża nie została oszczędzona – mówi Klaus Wohlrabe, szef działu badań w ifo. Największe kłopoty ma sektor produkcyjny, gdzie zamówienia stopniały o prawie połowę, w usługach zmniejszyły się o niemal jedną trzecią, na brak zleceń narzeka transport.
Dla polskich firm to szczególny problem, bo są dla niemieckich producentów jednym z najważniejszych zagranicznych poddostawców części i komponentów do dalszej produkcji. Ponieważ Niemcy są największym odbiorcą polskiego eksportu z udziałem przekraczającym jedną czwartą, każde większe zawirowanie gospodarki za naszą zachodnią granicą niesie dla producentów w Polsce negatywne konsekwencje.