Będzie dalej drogo
Nie bez znaczenia jest również sytuacja polityczna w naszym kraju i czas wyborów. W związku z tym czynniki polityczne, międzynarodowe będą przekładały się w najbliższych miesiącach na spadek lub wzrost cen wielu produktów.
Biorąc pod uwagę, że ceny rok do roku w czerwcu wzrosły o 18 proc., w lipcu o 15 proc., a w sierpniu o 12 proc., obecnie zaś o 10 proc., moglibyśmy spodziewać się, że do końca roku odnotujemy jednocyfrowy wzrost w porównaniu z tym samym okresem w poprzednim roku. – Jednakże takiej tendencji nie spodziewałabym się w okresie przedświątecznym w grudniu. Dodatkowo należy pamiętać, że przed nami nowa rzeczywistość polityczna, już ta powyborcza, a to również może się przełożyć na nowe działania rządu, które wpłyną na sytuację makroekonomiczną w kraju – mówi Justyna Rybacka.
Ceny na huśtawce
– W najbliższych miesiącach sytuacja inflacyjna na rynku polskim może kształtować się w ciekawy sposób. Powoli zanikają trendy, które obniżyły w Polsce dynamikę wzrostu cen w okresie letnim, jednak w stosunku do poprzedniego roku ich efekt jest przedłużony i jeszcze w październiku w dalszym ciągu widać utrzymywanie niższych cen warzyw i owoców, czego nie odnotowaliśmy w roku poprzednim – mówi Marek Gryczka, dyrektor pionu finansów w kateringu dietetycznym Nice To Fit You.
– Utrzymują się też niskie ceny łososia, a jego nadpodaż wyklucza szybki ich wzrost na rynku światowym. Z kolei zdecydowanie lepsze od oczekiwanych zbiory pszenicy doprowadziły do stabilizacji rynku i spadku cen, które w zeszłym roku zostały sztucznie wywindowane w górę przez spekulacje związane z inwazją Rosji na Ukrainę – dodaje. Widoczne jest to zwłaszcza na rynku światowym, gdzie np. standardowy makaron sprowadzany z Włoch potrafi być już tańszy niż jego odpowiednik w Polsce.
A ten kraj może jeszcze na rynku namieszać, i to w całej UE, poprzez wprowadzenie pod koniec września paktu antyinflacyjnego. Producenci i dystrybutorzy żywności oraz dóbr powszechnego użytku podpisali z rządem Włoch porozumienie, które obowiązuje od października do końca tego roku i zakłada utrzymanie pod kontrolą cen dla artykułów podstawowej potrzeby. – Wskazuje to na wysoką desperację rządu w celu utrzymania inflacji w ryzach i zapewnienia minimum utrzymania, zwłaszcza niezamożnym rodzinom – mówi ekspert. W efekcie produkty z tego kraju będą tańsze niż ich drożejące odpowiedniki z Europy.