Jak obliczył wstępnie GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w sierpniu o 16,1 proc. rok do roku po zwyżce o 15,6 proc. w lipcu.
Lipcowy wynik był tylko minimalnie wyższy od czerwcowego, gdy inflacja wynosiła 15,5 proc. To był jeden z kilku sygnałów, że wzrost cen konsumpcyjnych wytraca impet. Stąd ekonomiści powszechnie zakładali, że sierpień przyniesie stabilizację inflacji albo jej lekki spadek. Spośród 22 analityków i zespołów analitycznych ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” we wtorek najwięksi pesymiści zakładali, że inflacja przyspieszyła do 15,7 proc. Mediana (środkowa wartość) szacunków wynosiła 15,5 proc.
W porównaniu do lipca CPI wzrósł o 0,8 proc. To wynik wyższy niż w lipcu (0,5 proc.), ale niższy niż niższy niż w poprzednich dziewięciu miesiącach – pomijając luty, gdy wskaźnik ten spadł pod wpływem tarczy antyinflacyjnej. Trudno to jednak uznać za dobrą wiadomość. Sierpień to standardowo miesiąc spadków cen albo ich niewielkich zwyżek. Większą zwyżkę CPI w tym okresie GUS odnotował poprzednio w 1994 r.