Średnio 140 lokali dziennie rezerwowali w biurach sprzedaży klienci w pierwszej połowie kwietnia – wynika ze slajdu udostępnionego przez Katarzynę Kuniewicz, szefową działu badań rynku w Otodom Analytics. To bardzo dużo, bo w ostatnich dwóch miesiącach rezerwowano średnio 90 lokali, a w zeszłym roku, napędzanym „Bezpiecznym kredytem 2 proc.” maksymalnie 110–120 (był to również kwiecień).
Czytaj więcej
Projekt ustawy o tanim kredycie na mieszkania "Na start" wywołał zamieszanie na rynku. Klienci w blokach startowych, deweloperzy zwiększają podaż, a sprzedający używane lokale w niepewności. Tymczasem ceny znów zaczynają rosnąć.
Wzrost rezerwacji nowych mieszkań. "Na start” impulsem legislacyjnym?
Czy zatem wraca gorączka i rezerwowanie mieszkań zarówno przez potencjalnych beneficjentów programu „Na start”, jak i „zwykłych” konsumentów, którzy boją się wzrostu cen?
Kuniewicz ocenia kwietniowe dane jako zaskakujące, szczególnie że zmiana wobec marca jest tak skokowa. Co się wydarzyło w tym czasie na rynku? Chyba tylko to, że następca „Bezpiecznego kredytu”, czyli program „Na start”, zyskał już konkretniejszą niż wypowiedzi ministrów formę – opublikowanego projektu ustawy.
Katarzyna Kuniewicz wskazała w swoim wpisie, że na stabilnym rynku przeciętny poziom dziennych rezerwacji waha się w przedziale 90–100. Dwa tygodnie temu w programie #PROSTOZPARKIETU ekspertka przyznawała, że poziom rezerwacji z marca był z kolei zaskakująco niski, choć z drugiej strony trudno się dziwić, że popyt reaguje spokojniej niż po zapowiedziach „Bezpiecznego kredytu” w 2023 r., bo inny jest punkt wyjścia. Wtedy rynek był głodny mieszkań po paraliżu sprzedaży w 2022 r. Teraz warunki programu „Na start” nie są przesądzone, a 60 proc. respondentów badania Otodom Analytics deklarowało, że wysokie ceny mieszkań są już wyraźnym hamulcem. Ankietowani wskazywali również na barierę wysokiego oprocentowania zwykłych kredytów.