Minister powiedział, że dzik został przebadany w laboratorium Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, które potwierdziło wirusa ASF u tego zwierzęcia. Próbka została wysłana do dodatkowego badania w laboratorium w Hiszpanii. Na razie nie ma wyników - mówił Sawicki na czwartkowej konferencji prasowej.
"Oznacza to, że polska inspekcja weterynaryjna dokładnie prowadzi nadzór nad dzikami i dobrostanem trzody chlewnej. Mamy do czynienia z przypadkiem granicznym i nie ma niebezpieczeństwa, że wirus przedostał się do stad żywych dzików w Polsce" - powiedział Sawicki. Wyjaśnił, że padłego dzika znaleziono w strefie, gdzie obowiązuje rygorystyczny nadzór nad hodowlą, "w rzece granicznej, ale nie jest to Bug".
Padłego dzika znaleziono w rzece Świsłocz we wsi Rudaki na Podlasiu, w powiecie sokólskim.
W połowie lutego wykryto w Polsce dwa przypadki ASF u padłych dzików. Pierwszy przypadek tej choroby stwierdzono w gminie Szudziałowo (pow. sokólski), kilkaset metrów od polsko-białoruskiej granicy; drugiego zarażonego dzika znaleziono w odległości ok. 15 km od pierwszego. Utworzono wówczas strefę buforową kilkunastu powiatów położonych wzdłuż tej granicy, znajdujących się na ternie trzech województw: podlaskiego i mazowieckiego i lubelskiego. Na tym terytorium obowiązywały ograniczenia m.in. dotyczące chowu i transportu trzody.
Komisja Europejska w połowie marca zgodziła się na zmianę tej strefy. Utworzono tzw. strefę z ograniczeniami, w której obowiązują restrykcje polegające np. na bardziej rygorystycznym nadzorze nad hodowlą i zabezpieczeniu stad przed ewentualnym przedostaniem się ASF. Powstała także strefa buforowa otaczająca te powiaty, ale w niej nie ma już restrykcji dotyczących chowu świń.