Samsung twierdzi, że pracownicy LG rozmyślnie niszczyli sprzęt konkurencji na targach sprzętu elektronicznego w Berlinie (IFA - Internationale Funkausstellung) na początku tego miesiąca. Zniszczeniu miały ulec pralki Samsunga. Jednym z wandali miał być m.in. dyrektor LG.

Przedstawiciele LG przyznali, że doszło do uszkodzenia dwóch pralek, ale zapewnili, że to czysty przypadek. Pralki - ekskluzywny model "Crystal Blue" kosztujący ponad 2 tys. euro (prawie 9 tys. zł) - zostały uszkodzone bo miały wadliwe zawiasy. Dyrektor tylko oglądał uszkodzone pralki, żeby ocenić szkody. Zaoferował też rekompensatę za cztery pralki, mimo, że tylko dwie zostały uszkodzone.

Niemiecka policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Nikt nie został zatrzymany. Samsung chce też by dochodzenie było prowadzone także w Korei Południowej.

Rzecznik prasowy LG potwierdził, że jednym z podejrzanych o wandalizm jest Jo Seong-jin, szef działu AGD w koncernie. Jednocześnie podkreślił, że ma nadzieję, że oskarżenia samsunga nie są próbą zniszczenia reputacji LG i jej dyrektora.

LG i Samsung konkurują na wielu rynkach i w wielu dziedzinach. LG twierdzi, że jest największym światowym producentem pralek do prania, tuż przed Samsungiem.