O 40 proc. słabsza niż rok temu może być frekwencja w kinach w Polsce w trzecim kwartale br. Wynik miał być słabszy niż rok temu, gdy kina grały „Barbie” i „Oppenheimera”. Jednak powódź ściągnęła go w dół mocniej, niż się spodziewano.
Powódź zniechęciła nas do kinowej rozrywki
– Widownia kin w Polsce w lipcu i sierpniu napawała mnie lekkim optymizmem, choć nie jest to zwyczajowo najlepszy frekwencyjnie okres w roku. Wrzesień – z powodu, o którym nie trzeba chyba mówić – przyniósł załamanie sprzedaży biletów. W mediach dominuje temat powodzi, co oczywiście w ogóle nie zaskakuje. Nastroje nie sprzyjają chodzeniu do kina – mówi Tomasz Jagiełło, prezes sieci kin Helios.
Na szczęście dla kin, powódź na południu kraju, bo o niej mowa, przełożyła się głównie na frekwencję. – Jako operator kin nie zanotowaliśmy materialnych strat z powodu powodzi. Nasi pracownicy mieli problemy z dojazdem do pracy. Zdarzyło się też, że przez gwałtowne ulewy przeciekł dach – mówi szef Heliosa.
– Cinema City nie posiada kin w zalanych miastach, ale odczuwa skutki katastrofy w pobliżu takich miejsc – mówi natomiast Oldrich Kubista, członek zarządu Cinema City Poland.