Szef działu kultury „Plusa Minusa” Marcin Kube oraz krytyk filmowy Łukasz Adamski rozmawiają w pierwszym odcinku „Komisji Kultury” o filmie „Wybraniec”, głośnej i kontrowersyjnej biografii Donalda Trumpa, która weszła do kin. Czy irański reżyser Ali Abbasi nakręcił paszkwil na znienawidzonego przez Hollywood i liberałów prezydenta, czy też może stworzył uczciwy portret człowieka staczającego się w objęcia cynizmu?
„Wybraniec” - paszkwil czy uczciwa biografia?
Kim był Roy Cohn, który został sportretowany w filmie na równi z Trumpem, i dlaczego ma wizerunek diabła wcielonego, uosobienia konserwatywnej hipokryzji? Kto ma większe szanse – Donald Trump na prezydenturę czy Jeremy Strong na Oscara za rolę w tym filmie? Czy ten film ma szansę wpłynąć na zbliżające się wybory w Ameryce? I skąd ta wielka miłość Amerykanów do politycznych biografii? Prawie każdy prezydent USA stawał się bohaterem filmu fabularnego, i to często niejednego. Tymczasem w Polsce takie kino praktycznie nie funkcjonuje. A jeśli już się zdarza, to kończy się spektakularną klapą.
Jeremy Strong jako Roy Cohn (z lewej) oraz Sebastian Stan wcielający się w młodego Donalda Trumpa. Będą Oscary za aktorstwo?
„Wybraniec” – trzeba sobie odpowiedzieć na jedno bardzo ważne pytanie
Na koniec autorzy podcastu mierzą się z kluczowym pytaniem: warto pójść na „Wybrańca” do kina? Czy lepiej zostać w domu i poszukać na VOD „Faktów i aktów” Barry’ego Levinsona, „Id marcowych” George’a Clooneya albo po raz kolejny włączyć serial „House of Cards”?