W wyniku licznych uwag zgłoszonych do projektu ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej, minister spraw wewnętrznych i administracji dokonał istotnych zmian w tym dokumencie. Chodzi zwłaszcza o zapis, który budził największe kontrowersje, zmuszający spółki o istotnym znaczeniu dla gospodarki państwa do płacenia nowej corocznej daniny.
W projekcie ustawy opublikowanej kilka tygodni temu była mowa, że firmy tego typu będą przeznaczać co najmniej 3 proc. wydatków inwestycyjnych za rok poprzedni na realizację zadań ochrony ludności i obrony cywilnej. Nowy przepis w zasadzie do niczego ich nie zobowiązuje. W jego myśl spółki „mogą przeznaczać corocznie do 0,3 proc. dochodów za rok poprzedni na wpłatę na Fundusz Wsparcia Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej”. Będzie to nowy państwowy fundusz celowy w rozumieniu ustawy o finansach publicznych. Jego dysponentem wyznaczono ministra spraw wewnętrznych i administracji. Oprócz pieniędzy ze spółek, fundusz będzie uzyskiwał środki z budżetu Unii Europejskiej i EFTA oraz z tytułu kar nakładanych w drodze mandatu karnego przez strażaków i odsetek od wolnych środków przekazanych w zarządzanie zgodnie z przepisami ustawy o finansach publicznych. Ponadto mogą być na niego przekazywane darowizny, spadki i zapisy.
Konsultacje publiczne były ograniczone do kilku dni
Spośród giełdowych spółek swój sprzeciw wobec pierwotnie planowanej daninie głośnio wyraził m.in. Orlen. Płocki koncern wyliczył, że realizacja zapisów projektu ustawy w pierwotnym ich brzmieniu mogła wiązać się dla niego z corocznymi obciążeniami od kilkuset milionów do nawet miliarda złotych. W efekcie zaplanowanie takiej kwoty w jego budżecie mogło wpłynąć na wstrzymanie lub odłożenie w czasie znaczących z punktu widzenia gospodarki inwestycji, jak i bezpieczeństwa energetycznego państwa. Nie wiadomo też, czy Orlen nie musiałby w przyszłości ograniczyć wartości środków przeznaczanych do podziału pomiędzy akcjonariuszy. „Obecnie polityka dywidendowa zakłada wypłatę 40 proc. skorygowanych wolnych przepływów pieniężnych, jednak nie mniej niż 4 zł na akcję. To bardzo konkretna deklaracja. Aktualizacja strategii, która obejmuje również politykę dywidendową, zostanie przedstawiona pod koniec roku i uwzględniać będzie nie tylko otoczenie regulacyjne, ale także obecne i oczekiwane otoczenie makroekonomiczne, czy rewizję projektów inwestycyjnych” - informuje zespół prasowy Orlenu.
Co do zasady koncern uważa za w pełni uzasadnione dążenie rządu do zapewnienia bezpieczeństwa państwa i jego obywateli. Z perspektywy biznesowej, dostrzega natomiast potrzebę wprowadzenia elastycznych mechanizmów umożliwiających realizację inwestycji z tym związanych. Orlen proponuje m.in., aby grupy kapitałowe o rozbudowanej strukturze mogły tworzyć specjalne spółki (SPV), które zajmowałyby się inwestycjami dotyczącymi ochrony ludności i obrony cywilnej. Czy obecny projekt ustawy już odpowiada jego oczekiwaniom, na razie nie wiadomo.
Niezadowolenia z nowej daniny nie krył też miedziowy koncern. „KGHM od lat stara się o zmianę formuły podatku od wydobycia kopalin na taką, która będzie uzależniała jego wysokość od sytuacji finansowej spółki, a nie cen metali. Tym samym chcielibyśmy zaprotestować przeciwko wprowadzeniu kolejnego podatku, który, tak jak podatek miedziowy, będzie płacony niezależnie od tego, czy w roku płatności spółka generuje zyski, czy straty” - pisała spółka do ministra spraw wewnętrznych i administracji w odniesieniu do pierwotnej treści projektu ustawy.