Wygląda na to, że rusza druga odsłona batalii między Pocztą Polską (PP) a InPostem. Już raz, niemal dekadę temu, Poczta próbowała zastrzec nazwę i logo „pocztomat” - bezskutecznie. Wówczas swój ostry sprzeciw wobec planów molocha wyraziła spółka Rafała Brzoski. I trudno się jej dziwić, bo „pocztomat” brzmi niemal jak „paczkomat”, czyli inna zastrzeżona już nazwa, do której prawa ma właśnie InPost. Batalia o brand trwała parę lat. Ostatecznie Urząd Patentowy (UPRP) odmówił państwowej firmie możliwości posługiwania się tą nazwą.
Czytaj więcej
InPost rośnie szybciej niż rynek. W 2024 r. spodziewa się wzrostu liczby paczek w Polsce o kilkanaście procent. Będzie kolejny rekord?
Poczta Polska kontra InPost
Teraz Poczta ponownie próbuje stanąć w szranki z InPostem. Jak się dowiedzieliśmy, spółka kierowana przez Sebastiana Mikosza rozpoczęła w ubiegłym miesiącu procedurę przyznania jej wyłącznych praw do spornego znaku. – Ujawniony znak słowno-graficzny „pocztomat” nie uzyskał jeszcze ochrony. Nastąpi to dopiero w przypadku, gdy ekspert nie stwierdzi przeszkód do udzielenia prawa ochronnego i gdy — po ewentualnym opublikowaniu znaku w Biuletynie Urzędu Patentowego — nie wpłynie żaden sprzeciw wobec tego zgłoszenia – tłumaczy nam Monika Chrobak, rzeczniczka UPRP.
Ten moment właśnie nastąpił. Fakt zgłoszenia praw do marki pojawił się na łamach biuletynu. A to oznacza, że rozpoczyna się tzw. okres sprzeciwowi.
– Uprawnieni do znaków podobnych mogą w tym okresie zgłaszać sprzeciwy wobec znaku – dodaje Chrobak.