Słynną akcję promocyjną lasów, o której prasa sporo pisała latem zeszłego roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi, inspirowali „opiekujący się” w tym czasie Leśnym Gospodarstwem Skarbu Państwa politycy Solidarnej Polski.
Tuż przed parlamentarną elekcją postanowiono, że przy drogach na terenie Lasów Państwowych zostaną ustawione potężne, widoczne z daleka, tablice promujące wzorową leśną gospodarkę, a pośrednio określonych kandydatów do Sejmu czy Senatu. Po medialnej krytyce sprawa straciła impet, a jak wynika z zakończonego właśnie audytu po 15 października 2023 część tablic, które zdążono postawić w terenie, pozostało pustych i zostało porzuconych. Akcję przerwano.
Czytaj więcej
Import z Ukrainy jest kością niezgody pomiędzy rolnikami a Jeronimo Martins. Rolnicy z Agrounii chcą w ramach protestu zablokować w przyszłym tygodniu drogę do centrum dystrybucyjnego koncernu w Stawigudzie koło Olsztyna.
Szpetne pamiątki
Jak poinformował w poniedziałek Witold Koss, dyrektor Generalny Lasów Państwowych, straty i niesmak po promocyjnej operacji poprzedników są ogromne i zapewne przysporzą jeszcze niesławy i kosztów leśnej korporacji.
Szef polskich leśników nazywa akcję poprzedników wprost książkowym przykładem niegospodarności i licznych nadużyć. Twierdzi, że bije ona w — i tak już nadwątloną - reputację leśnej administracji.