Kilkadziesiąt osób protestowało w podkrakowskim Tenczynku przed budynkiem browaru będącego częścią Manufaktury Piwa, Wódki i Wina należącej do Janusza Palikota. Pracownicy domagali się wypłaty zaległych wynagrodzeń i podkreślali, że czują się oszukani. Z protestującymi spotkali się poseł i posłanka Lewicy Razem – Adrian Zandberg i Daria Gosek-Popiołek
Pracownicy Manufaktury Janusza Palikota czekają na wynagrodzenia
- Byliśmy po prostu oszukiwani. Nikt z nas nie otrzymał wynagrodzenia. A Manufaktura ciągle nie została postawiona w stan upadłości, więc nie możemy liczyć na pomoc z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych – twierdzą protestujący pracownicy.
Protestujący podkreślają, że ich irytacja wynika z braku kontaktu ze strony firmy i wynikającego z tego braku informacji o terminie wypłat zaległych pensji. Tymczasem, jak twierdzą pracownicy, Janusz Palikot „bryluje” w mediach społecznościowych. Protest ma mu, zdaniem pracowników, przypomnieć o istnieniu zobowiązań wobec ludzi, którzy dla niego pracowali.
Czytaj więcej
Manufaktura traci głównego inwestora, który stracił do niego zaufanie i wiarę w wykonalność biznesplanu.
- Złośliwe unikanie wypłaty to po prostu kradzież. Jeśli do tego doszło, to pan Palikot powinien ponieść dotkliwe konsekwencje — skomentowała słowa pracowników browaru posłanka Daria Gosek-Popiołek.