Nowe regulacje dotyczące pełnienia przez apteki nocnych i świątecznych dyżurów – to jeden z wielu zapisów, jakie znalazły się w nowelizacji ustawy refundacyjnej. Zawarte w niej rozwiązania przewidują m.in. dopłaty z NFZ dla placówek pełniących dyżury w miastach poniżej 40 tys. mieszkańców. Czy to rozwiąże problem, który narasta od lat?
Problem narasta
Notowana w ostatnich dniach rosnąca liczba zachorowań na grypę, która na dodatek przypadła na okres przedświąteczny i świąteczny, sprawiła, że wiele osób musiało iść do apteki pełniącej nocny i świąteczny dyżur. W dużych miastach niejednokrotnie oznaczało to konieczność czekania w długiej kolejce. Z punktu widzenia mieszkańców wielu mniejszych miejscowości ta sytuacja jest i tak komfortowa, bo tam dyżurnych aptek po prostu już nie ma. Jednym z głośniejszych przypadków z ostatnich miesięcy są problemy mieszkańców Włocławka. Apteka wyznaczona przez władze miasta do pełnienia dyżurów nocami i w święta, spełnienia tego obowiązku po prostu odmówiła. – Zgodnie z art. 94 prawa farmaceutycznego rady powiatów mają obowiązek określania godzin pracy aptek na swoim terenie. Ustawa przewiduje, że powinny być one dostosowane do potrzeb ludności i zapewniać dostępność świadczeń również w porze nocnej, w niedzielę, święta i inne dni wolne od pracy. W praktyce więc celem tego przepisu jest wyznaczenie przez samorządy placówek, które będą pełniły nocne i świąteczne dyżury – mówi Bernadeta Skóbel, radca prawny, kierownik Działu Monitoringu Prawnego i Ekspertyz Związku Powiatów Polskich. I dodaje: – Samorządy nie mają wpływu na to, czy apteki wyznaczone do dyżurowania będą te dyżury faktycznie pełniły. Powiaty i miasta na prawach powiatów próbują w tej sprawie dojść do porozumienia osobami prowadzącymi apteki, proponując na przykład dyżury o charakterze rotacyjnym. Z naszych informacji wynika, że to również nie jest rozwiązanie problemu i dla wielu aptek, szczególnie tych położonych w mniejszych miejscowościach, takie dyżury są zwyczajnie nieopłacalne lub niemożliwe do zrealizowania np. z powodu problemów kadrowych – tłumaczy Skóbel.
Kto ma płacić
Aptekarze wyjaśniają, że z ich punktu widzenia obowiązek pełnienia dyżurów bywa trudny do spełnienia przede wszystkim ze względu na braki kadrowe. – Apteka nie może pracować, jeśli w danym momencie nie ma w niej ani jednej osoby mającej tytuł magistra farmacji – mówi Konrad Madejczyk, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej. – A farmaceutów na rynku jest coraz mniej, stąd znalezienie osób, które pracować będą nocami i w święta, jest coraz trudniejsze – przekonuje.
Zwraca też uwagę, że poza okresami wzmożonych zachorowań, ruch w aptekach dyżurnych nie jest tak duży, by mógł zrekompensować koszty prowadzenia takich dyżurów. Zaś sprzedawane wtedy produkty to rzadziej są leki ratujące zdrowie i życie, częściej – środki antykoncepcyjne i produkty, które z powodzeniem można kupić w innych miejscach (np. leki przeciwbólowe bez recepty).