Nikkei 225, główny indeks giełdy w Tokio, tracił podczas piątkowej sesji nawet ponad 2 proc. Zamknął się jednak tylko 0,4 proc. na minusie. Jen zyskiwał natomiast 0,5 proc. wobec dolara. Za 1 USD płacono w piątek rano nawet 138,2 jenów. W ciągu tego tygodnia, japońska waluta zyskała prawie 2 proc. wobec amerykańskiej.
Powodem tych ruchów na rynku była decyzja Banku Japonii o zmodyfikowaniu polityki kontroli krzywej rentowności obligacji. Co prawda postanowił on, że rentowność papierów dziesięcioletnich będzie mogła nadal poruszać się w przedziale od minus 0,5 proc. do plus 0,5 proc., ale w ramach jednego ze swoich mechanizmów będzie kupował te obligacje z rentownością wynoszącą 1 proc. Inwestorzy uznali to, za faktyczne poszerzenie pasma wahań rentowności tego długu.
Czytaj więcej
Japońska waluta stała się najsłabsza od 15 lat wobec euro i od listopada wobec dolara amerykańskiego. Coraz bardziej możliwa jest interwencja na rynku.
Bank Japonii obiecał również, że politykę kontroli krzywej rentowności będzie prowadził "z większą elastycznością w kwestii górnego i dolnego przedziału" oraz, że będzie przedziały te traktował bardziej jako wartości referencyjne, a nie "sztywne limity w swoich operacjach".
- Pod względem praktycznym ta "elastyczność" w języku Banku Japonii jest podobna do tej z końcówki 2022 r., gdy powiększono pasmo wahań rentowności japońskich obligacji dziesięcioletnich z +/- 25 pb do +/- 50 pb. Ta "elastyczność" oznacza więc pewną formę zacieśniania polityki pieniężnej - twierdzi Stephen Halmarick, główny ekonomista Commonwealth Bank of Australia.