Za 1 dolara płacono podczas środowej sesji nieco ponad 144 jeny, czyli najwięcej od pierwszej połowy listopada. Od początku roku japońska waluta osłabła o 9 proc. wobec amerykańskiej, a spośród walut z rynków rozwiniętych bardziej straciła na wartości do dolara tylko korona norweska, która osłabła o 9,1 proc. Strata jena do euro w okresie od początku roku wyniosła natomiast 11 proc. W środę kurs sięgnął prawie 158 jenów za 1 euro, czyli najwyższego poziomu od 2008 r.
Granice deprecjacji
We wrześniu zeszłego roku Bank Japonii dokonał interwencji na rynku walutowym, po tym gdy notowania doszły do 146 jenów za 1 dolara, a w październiku przeprowadził silniejszą interwencję, gdy sięgnęły one 152 jenów za 1 dolara. Tym razem wielu analityków podejrzewa, że do interwencji może dojść, jeśli notowania dojdą do 150 jenów za 1 dolara. Masato Kanda, wiceminister finansów odpowiedzialny za kwestię międzynarodowe (w tym za kurs jena), zapowiedział w środę, że „władze odpowiedzą”, jeśli dojdzie do nadmiernych ruchów na rynku walutowym.
– Oni wkroczą do akcji dopiero, gdy notowania jena przekroczą 150 jenów za 1 dolara. Co prawda interweniowali na rynku w zeszłym roku, ale interwencja jest obecnie ostatnią opcją – twierdzi Hideo Kumano, ekonomista z Dai-ichi Life Research Institute.
Czytaj więcej
Japońska waluta stała się najsłabsza od listopada wobec dolara. To skutek tego, że Bank Japonii kontynuuje ultraluźną politykę pieniężną.