Sciapan Łatypau siedzi za kratami od września. Jest mieszkańcem najbardziej opozycyjnego w Mińsku Placu Zmian. To tam zamaskowani sprawcy skatowali w listopadzie malarza Ramana Bandarenkę.
Łatypau bronił słynnego muralu, przedstawiającego dwóch dźwiękowców, którzy na rządowej imprezie podczas kampanii wyborczej w sierpniu włączyli piosenkę "Peremen" ("Chcę zmian") legendarnego radzieckiego zespołu "Kino" (Wiktor Coj). Został zatrzymany, a od tamtej pory usłyszał szereg zarzutów: oszustwa, niewykonania poleceń milicji i udziału w zamieszkach masowych. Grozi mu 10 lat łagrów.
We wtorek Łatypau stanął przed mińskim sądem. W pewnym momencie wyciągnął z teczki z dokumentami jakiś przedmiot (niezależne białoruskie media piszą, że był to długopis) i wbił go sobie w szyję.
Wcześniej poskarżył się na "nieznośne tortury" oraz oświadczył, że funkcjonariusze MSW grozili sprawami karnymi wobec jego bliskich, a nawet sąsiadów, jeżeli nie przyzna się do winy.
Mężczyzna trafił do szpitala, a sędzia ogłosił przerwę w rozprawie.