Kim Dzong Un znów strzela. Salwa rakietowa na powitanie Bidena

Wódz komunistów Kim Dzong Un znów wystrzeliwuje balistyczne pociski, by zwrócić uwagę na siebie.

Aktualizacja: 25.03.2021 20:23 Publikacja: 25.03.2021 18:29

Kim Dzong Un znów strzela. Salwa rakietowa na powitanie Bidena

Foto: AFP

– To zagraża pokojowi oraz bezpieczeństwu naszego kraju i całego regionu – powiedział japoński premier Yoshihide Suga. Zdenerwowanie wyraził też rząd Korei Południowej.

Wystrzelone w czwartek rakiety miały zasięg około 450 kilometrów i nie doleciały do wyłącznej strefy japońskiej Morza Japońskiego. Dwie odpalone w niedzielę miały jeszcze mniejszy zasięg. Czwartkowe pociski były jednak pociskami balistycznymi, a posiadania takich zabrania Pjongjangowi rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ.

– Ogólny schemat niewiele się zmienia. Ponieważ jednak w przeszłości Korea Północna starała się pokazywać swoje jak największe możliwości militarne, to mam wrażenie że obecnie reżim próbuje kontrolować poziom (rakietowych) prowokacji – powiedział południowokoreański analityk Du Hyeogn Cha.

Eksperci już dawno zwrócili uwagę, że Pjongjang wita nowych przywódców państw, które uważa za nieprzyjazne, salwami rakiet. W 2007 roku odpalił pociski na początku pierwszej kadencji Baracka Obamy. Donalda Trumpa taki fajerwerk powitał już w pierwszym miesiącu prezydentury w 2017 roku. Jeszcze szybciej w tym samym roku odpalono rakiety dla nowego prezydenta Korei Południowej Moon Jae-ina – w cztery dni po jego inauguracji.

Obecna salwa najwyraźniej przeznaczona była dla Joe Bidena. Niewielki zasięg zaś spowodowany jest tym, że nowa administracja Białego Domu jeszcze nie określiła ostatecznie swej polityki wobec Pjongjangu. Stąd „kontrolowana rakietowa prowokacja".

Jednak do obecnych wystrzałów dochodzą nowe elementy polityczne: narastający konflikt Zachodu z Chinami i Rosją. Pekin już w zeszłym tygodniu sugerował Waszyngtonowi, że bez niego nie doga się z „Rocketmanem" (jak lidera komunistów nazywał Trump). Podobnie zachowuje się Moskwa. Jej politycy zaczęli radzić USA, by „zachowywały się bardziej przyjacielsko" w stosunku do Pjongjangu, który „przypomina o sobie". Ale sami Rosjanie zaczęli się niepokoić, czy aby północnokoreańskie pociski nie będą zagrożeniem dla ich własnego terytorium. – Ich poziom techniczny nie jest najwyższy, a co za tym idzie: celność – martwił się senator Władimir Dżabarow.

– To zagraża pokojowi oraz bezpieczeństwu naszego kraju i całego regionu – powiedział japoński premier Yoshihide Suga. Zdenerwowanie wyraził też rząd Korei Południowej.

Wystrzelone w czwartek rakiety miały zasięg około 450 kilometrów i nie doleciały do wyłącznej strefy japońskiej Morza Japońskiego. Dwie odpalone w niedzielę miały jeszcze mniejszy zasięg. Czwartkowe pociski były jednak pociskami balistycznymi, a posiadania takich zabrania Pjongjangowi rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999