Przed rozpoczynającym się w czwartek kluczowym szczytem przywódców Wspólnoty w polskim obozie negocjacyjnym panuje optymizm.
– Porozumienie jest w zasięgu ręki – mówi nam wysoki rangą przedstawiciel polskich władz. Ale zastrzega: szczyt zakończy się sukcesem, jeśli wszyscy przywódcy Unii pójdą na kompromis, zrezygnują z ekstremalnych żądań.
Bo też Angela Merkel, dla której ten szczyt jest zwieńczeniem 15 lat rządów, sięgnęła po nietypową metodę: ustalenia z Warszawą i Budapesztem ram kompromisu, zanim zapoznają się z nim inni przywódcy UE.
– Nie wiem, co zawarły w tym pakiecie Niemcy – mówił w środę rano wysoki rangą przedstawiciel czołowego kraju Unii.
Z naszych informacji wynika, że w trakcie spotkania we wtorek wieczorem Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego z Viktorem Orbánem zapadła decyzja, aby – jak chce Berlin – przystać na rozporządzenie o uzależnieniu wypłaty funduszy unijnych od przestrzegania zasad państwa prawa, które dwa tygodnie wcześniej mimo polsko-węgierskiego sprzeciwu przyjęła Rada UE. Ale z zastrzeżeniem, że w konkluzjach nadchodzącego szczytu przywódcy UE przyjmą warunki, które mocno ograniczą stosowanie wspomnianego mechanizmu.