Wirus bezlitosny dla Ameryki

W Stanach już nadeszła druga fala epidemii. Po raz pierwszy dobowa liczba zakażeń SARS-CoV-2 przekroczyła 50 tys.

Aktualizacja: 03.07.2020 06:27 Publikacja: 02.07.2020 19:09

Wolontariusze w Malibu testują mieszkańców na SARS-CoV-2

Wolontariusze w Malibu testują mieszkańców na SARS-CoV-2

Foto: AFP

To najwyższa dzienna liczba zachorowań w Stanach Zjednoczonych od początku pandemii. W sumie w czerwcu w USA na Covid-19 zachorowało ponad 800 tys. ludzi. Większość w stanach południowych i zachodnich, które w pierwszej fazie pandemii nie zostały tak dotknięte zachorowaniami jak np. Nowy Jork.

W ponad połowie kraju dobowa liczba zachorowań rośnie. W wielu rejonach, w tym w Teksasie i Arizonie, zaczyna brakować personelu medycznego i miejsc na oddziałach intensywnej terapii. W środę tylko dwa stany, New Jersey i Rhode Island, zostały zakwalifikowane do tych, gdzie można mówić o tendencjach spadkowych. Natomiast Kalifornia, Teksas, Arizona, Karolina Północna, Tennessee i Georgia pobiły swoje dobowe rekordy nowych przypadków.

Świętować w domu

W obliczu rozprzestrzeniającego się wirusa lokalne władze apelują do mieszkańców Ameryki, aby ograniczyli plany na długi weekend, podczas którego obchodzony jest Dzień Niepodległości. Święto to Amerykanie zazwyczaj tłumnie spędzają na plażach, na piknikach, w parkach oraz na pokazach sztucznych ogni. Politycy w Nebrasce zasugerowali, żeby każdy, kto zaprasza gości z okazji 4 lipca, zrobił listę kontaktową. Przyda się, gdy się okaże, że ktoś miał koronawirusa. W Los Angeles zamknięto plaże i odwołano pokazy sztucznych ogni. W Oregonie departament zdrowia apeluje, że „najbezpieczniejszym sposobem na obchody Dnia Niepodległości jest pozostanie w domu". – Wiemy, że ludzie są zmęczeni siedzeniem w domu, ale wiemy też, że po długim weekendzie pod koniec maja liczba zachorowań wzrosła. Nie chcemy, żeby tak się stało po 4 lipca – powiedział Dean Sidelinger z departamentu zdrowia w Oregonie.

Widząc, jak wirus wymyka się spod kontroli w innych częściach kraju, władze 23 stanów, w tym m.in. w Nowym Jorku i New Jersey, zdecydowały się na opóźnienie planu powrotu do normalności mimo że sytuacja związana z wirusem się tam ustabilizowała. W obu rejonach w najbliższym czasie nie będzie można m.in. zjeść posiłku w restauracjach ani napić się w barach, które miały przywitać klientów w tym tygodniu.

– Jeżeli chcemy posłać dzieci do szkoły we wrześniu, to musimy zamykać teraz bary – powiedział w wywiadzie dla CNN dr Anish Jha, dyrektor Global Health Institute na Harwardzie. Miami Beach na Florydzie planuje wprowadzić nocną godzinę policyjną, a władze Kalifornii, które jako pierwsze w pierwszej fazie pandemii wprowadziły lockdown, teraz w 19 powiatach ponownie zamknęły bary i zakazały restauracjom podawania posiłków wewnątrz. W Arizonie na 30 dni zamykane są parki wodne, bary, siłownie i kina.

W sumie od początku pandemii w Stanach Zjednoczonych zmarło 128 tys. ludzi i odnotowano ponad 2,7 mln zakażeń, ale według ekspertów rzeczywista liczba zachorowań może być 10 razy większa. – Jeżeli obecne ogniska wirusa nie zostaną opanowane, to niedługo będziemy mówić o 100 tys. zachorowań dziennie – mówił we wtorek podczas przesłuchania w Senacie główny epidemiolog kraju dr Anthony Fauci.

Przekonać Trumpa

Tymczasem prezydent Donald Trump po raz kolejny spekulował – tym razem podczas wywiadu w Fox Business – że „wirus jakoś sam zaniknie". Eksperci twierdzą, że taki scenariusz jest mało prawdopodobny, chyba że większość Ameryki nabędzie odporność, ale to – bez skutecznej szczepionki – kosztować będzie kraj wiele zgonów. Bardziej sceptyczni eksperci przewidują, że wirus może jeszcze krążyć po świecie przez lata, tak jak odra, HIV czy ospa wietrzna.

Trump od początku pandemii wykazuje nieuzasadniony optymizm, jakby nie przyjmując do wiadomości zagrożenia, jakie niesie SARS-CoV-2. Jest nieustannie krytykowany za brak przywództwa w tej bezprecedensowej sytuacji kryzysowej i za przekaz, który buntuje ludzi przeciwko zakrywaniu twarzy, bo sam odmawia noszenia maski. W środę po raz pierwszy stwierdził, że „jest za maskami" i że sam założyłby maskę, gdyby znalazł się w sytuacji, która by tego wymagała. Nie dał się jednak przekonać do tego, że maski są konieczne, a wręcz wymagane. Potem śmiał się ze swojego rywala Joego Bidena, że podczas spotkania wyborczego miał zakrytą twarz, mimo że ludzie znajdowali się kilkanaście metrów od niego.

Do zakrywania twarzy przekonuje się coraz więcej konserwatywnych polityków, dla których wcześniej było to symbolem oznaczającym poparcie idei opozycyjnej partii. W tej grupie znaleźli się republikańscy gubernatorzy, którzy teraz apelują o zakrywanie twarzy, oraz wiceprezydent Mike Pence, który podobnie jak Trump odmawiał noszenia maski, ale ostatnio publicznie się w niej pokazuje.

To najwyższa dzienna liczba zachorowań w Stanach Zjednoczonych od początku pandemii. W sumie w czerwcu w USA na Covid-19 zachorowało ponad 800 tys. ludzi. Większość w stanach południowych i zachodnich, które w pierwszej fazie pandemii nie zostały tak dotknięte zachorowaniami jak np. Nowy Jork.

W ponad połowie kraju dobowa liczba zachorowań rośnie. W wielu rejonach, w tym w Teksasie i Arizonie, zaczyna brakować personelu medycznego i miejsc na oddziałach intensywnej terapii. W środę tylko dwa stany, New Jersey i Rhode Island, zostały zakwalifikowane do tych, gdzie można mówić o tendencjach spadkowych. Natomiast Kalifornia, Teksas, Arizona, Karolina Północna, Tennessee i Georgia pobiły swoje dobowe rekordy nowych przypadków.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999