To prawda. On potrafi zafascynować ludzi, tylko jego program jest niewykonalny.
Ludziom się podoba, że demokraci mają kogoś, kto wierzy w to, co mówi.
Jedynym kandydatem, który byłby zdolny do pokonania obecnego prezydenta był Michael Bloomberg. On jest po prostu tak samo bezczelny i chamski jak Trump.
Tylko w czasie debat był zblazowany i nijaki.
To prawda. Trump cztery lata temu błysnął w czasie debat. Oczywiście na swój sposób, bo był... niemiły i chamski. Mówił: ty jesteś za gruby, ty niski, a ty za brzydka. Jak normalny człowiek słyszy coś takiego, to kuli się w sobie. Bloomberg w debacie prezydenckiej nie dałby się zjeść Trumpowi, ale nie poradził sobie w debacie wewnątrzpartyjnej. Mam wątpliwości, czy Sanders zniósłby bombardowanie Trumpa.
Na razie w czasie spotkania wyborczego rozjechał dziennikarzy stacji Fox News. To o czymś świadczy.
Dziennikarz to jednak dziennikarz, a Trump jest zupełnie innym przypadkiem. Nie możemy też udawać, że zdrowie Sandersa nie ma tu znaczenia.
Jest świeżo po zawale.
Wybory prezydenckie są strasznie męczące. Wyczerpujące do cna. Nie sądziłem, że dożyję czasów, gdy wszyscy kandydaci na prezydenta będą znów starsi ode mnie.
Co się w ogóle stało, że walczą tylko kandydaci po siedemdziesiątce?
Jak to się dziś mówi: obecne 70 to dawne 50. To się przesunęło, a kandydaci są żywotni.
Co by się musiało stać, żeby Trump przegrał?
Nagła recesja gospodarcza. Gdyby koronawirus stał się taką epidemią, jak kiedyś hiszpanka.
Tylko w takich sytuacjach ludzie zwracają się ku rządzącym.
Demokratom musiałoby się udać wykazać, że jest to po części wina rządu. Ze strony Trumpa trudno mi sobie wyobrazić, by coś mogło go skompromitować.
Sam Trump mówił, że może kogoś zastrzelić na jednej z najlepszych ulic w Nowym Jorku i nie straci żadnego głosu.
To jak nasze przejechanie na pasach zakonnicy w ciąży. Z Trumpem jest trochę tak, jak z Jerzym Urbanem. On miał taktykę, że mówił o sobie paskudne rzeczy. To sprawiało, że jego przeciwnicy mieli bardzo ograniczone pole do obrażania go. Trump też nie udaje się świętoszka. Trudno go czymkolwiek trafić.
To się może zmienić?
Od dawna uważam, że Trump wygra ponownie. Ma bardzo wysokie poparcie, jak na urzędującego prezydenta w czwartym roku. Zresztą w USA chodzi o wygranie w decydujących stanach. Teoretycznie jednak recesja może uderzyć akurat w te stany, w których Trump ma najwięcej zwolenników. Czyli nie jest to na 100 proc. kandydat do zwycięstwa.
To na ile?
Na 95 proc.
—rozmawiał Piotr Witwicki, dziennikarz Polsatnews.pl
Dr hab. Zbigniew Lewicki (ur. 1945) – amerykanista, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Akademii Finansów i Biznesu Vistula, autor m.in. czterotomowej „Historii cywilizacji amerykańskiej"