Co zrobić z Angelą Merkel?

CDU musi dokonać trudnego wyboru, czy skręcić ostro w prawo, czy też iść dalej drogą, która zapewniła partii cztery kadencje nieprzerwanych rządów.

Aktualizacja: 18.02.2020 05:20 Publikacja: 16.02.2020 17:10

Co zrobić z Angelą Merkel?

Foto: AFP

Do końca czwartej kadencji Angeli Merkel pozostało zaledwie kilkanaście miesięcy. Wiadomo już, że jesienią przyszłego roku pani kanclerz przejdzie na polityczną emeryturę. Pojawia się jednak coraz więcej głosów, że powinno to nastąpić już w najbliższym czasie.

– To ostatni moment, w którym ustąpienie Angeli Merkel może wydawać się mniej lub bardziej niewymuszone – pisze liberalny „Der Spiegel". Tym samym pani kanclerz powinna przyjąć do wiadomości, że porażką zakończył się eksperyment w postaci doprowadzenia przed ponad rokiem do wyboru następczyni na stanowisku szefowej partii, która miałaby przejąć po niej także fotel kanclerski.

Pani Annegret Kramp-Karrenbauer (AKK) zrezygnowała w ubiegły poniedziałek z obu funkcji: kandydatki CDU na kanclerza oraz szefowej partii. Stało się to w wyniku wydarzeń w Turyngii, gdzie deputowani CDU dokonali wyboru premiera landu wspólnie z deputowanymi populistycznej, wojowniczo antyimigranckiej, a zdaniem wielu Niemców faszystowskiej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Tym samym złamana została obowiązująca nie tylko w CDU zasada konsekwentnego ostracyzmu i politycznej izolacji AfD będącej, co trzeba zaznaczyć, największym opozycyjnym ugrupowaniem politycznym w Bundestagu.

Jest to też ugrupowanie, na rzecz którego CDU traci coraz więcej wyborców i sympatyków. W czasie ostatnich wyborów do Bundestagu ponad milion dotychczasowych wyborców CDU zdecydowało się na wsparcie AfD, uznając ,że lepiej reprezentuje ich konserwatywne poglądy niż CDU.

Krytycy Angeli Merkel obarczają ją odpowiedzialnością za taki stan rzeczy. Zwłaszcza ci z konserwatywnej WerteUnion (unia wartości), stowarzyszenia działającego w ramach CDU. Podkreślają, że Merkel zmieniła Unię Chrześcijańsko-Demokratyczną w ugrupowanie będące w wielu sprawach zaprzeczeniem własnej przeszłości i korzeni.

Jest mało prawdopodobne, aby pani kanclerz ugięła się pod coraz głośniejszymi żądaniami przekazania pełnej władzy nie tylko w partii, ale i w rządzie przyszłemu szefowi CDU. Niemniej jednak argumenty jej przeciwników brzmią poważnie. Bo trudno sobie wyobrazić kohabitację w wypadku, gdyby szefem CDU miał zostać zdeklarowany konserwatysta, jakim jest Friedrich Merz.

Przed laty był on szefem frakcji CDU/CSU w Bundestagu, a najwyższych partyjnych stanowisk pozbawiła go Merkel. Merz ma do niej osobisty uraz, a to on wydaje się mieć największe obecnie szanse na przywództwo. Wątpliwości budzi też sam rozdział stanowisk szefa partii i rządu. Do czasu AKK tak nigdy nie było. Oczywiście gdyby następcą AKK w CDU miał być Armin Laschet, premier Nadrenii Północnej-Westfalli i zwolennik pani kanclerz, problemu uciążliwej kohabitacji mogłoby nie być. Laschet także dystansuje się powoli od Merkel.

Tymczasem w połowie tego roku rozpoczyna się niemiecka prezydencja w UE i trudno sobie wyobrazić, aby w takiej chwili nagle miało zabraknąć Angeli Merkel. Jest ona wciąż najbardziej popularnym politykiem w Niemczech i cieszy się uznaniem dwóch trzecich obywateli. Wszystko to nie zmienia faktu, że najważniejszym zadaniem dla CDU jest przygotowanie się do przyszłorocznych wyborów. Sukces w nich zależy od wyboru do lata tego roku nowego kierownictwa partii. Jeżeli na czele stanie przedstawiciel skrzydła konserwatywnego, CDU/CSU nie znajdą koalicjanta do wspólnego rządzenia.

Coraz bardziej lewicowa SPD, obecny koalicjant, chce zakończyć współpracę z Merkel jak najszybciej. Pozostają Zieloni, którzy mogliby poważnie rozważyć koalicję z CDU/CSU, gdyby partia Merkel zachowała swój obecny profil.

Wygląda na to, że stanie się inaczej. W berlińskim urzędzie kanclerskim może się zatem pojawić lewicowy gospodarz wywodzący się z Zielonych. Wicekanclerzem może być równie lewicowy przedstawiciel SPD, a ważne miejsca w rządzie przypaść mogą postkomunistom z Die Linke (Lewica). Niewykluczone, że takie będą Niemcy po Merkel.

Do końca czwartej kadencji Angeli Merkel pozostało zaledwie kilkanaście miesięcy. Wiadomo już, że jesienią przyszłego roku pani kanclerz przejdzie na polityczną emeryturę. Pojawia się jednak coraz więcej głosów, że powinno to nastąpić już w najbliższym czasie.

– To ostatni moment, w którym ustąpienie Angeli Merkel może wydawać się mniej lub bardziej niewymuszone – pisze liberalny „Der Spiegel". Tym samym pani kanclerz powinna przyjąć do wiadomości, że porażką zakończył się eksperyment w postaci doprowadzenia przed ponad rokiem do wyboru następczyni na stanowisku szefowej partii, która miałaby przejąć po niej także fotel kanclerski.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Kandydat Donalda Trumpa na sekretarza obrony był oskarżony o napaść seksualną
Polityka
Trump ma nową kandydatkę na prokuratora generalnego. Broniła go przed impeachmentem
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”