Prezydent Donald Trump twierdzi, że Maslum Abdi, głównodowodzący Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), podziękował mu za jego wysiłki w powstrzymaniu brutalnego ataku Turcji oraz ugrupowań dżihadystów.
Najważniejszą siłą w SFD są kurdyjskie oddziały samoobrony YPG, a Maslum Abdi jest syryjskim Kurdem walczącym od lat o niezależność Rożawy, samozwańczej autonomii kurdyjskiej w Syrii.
To jednostki YPG są głównym celem tureckiej ofensywy. Została zatrzymana w ubiegłym tygodniu w wyniku interwencji Waszyngtonu, który wycofując swe oddziały z rejonów granicy tureckiej, po stronie syryjskiej otworzył drogę dla ofensywy armii tureckiej.
Erdogan zadowolony
Oskarżany powszechnie o zdradę sojuszników, jakimi byli syryjscy Kurdowie z YPG w walce z tzw. Państwem Islamskim, Trump postanowił zminimalizować straty wizerunkowe i wymógł na Ankarze wstrzymanie ofensywy. To z kolei doprowadziło do wtorkowego porozumienia Erdogan–Putin dającego oddziałom YPG czas do najbliższej środy, aby opuściły pas ziemi o szerokości 30 km w głąb Syrii i długości 440 km od Eufratu do granicy syryjsko-irackiej.
Po wycofaniu się Kurdów obszar ten patrolować będą wspólnie jednostki tureckie i rosyjskie. Rosyjska żandarmeria wojskowa weszła już do dwu w większości kurdyjskich miast Kobane i Manbidż.