Jakie było pani pierwsze wrażenie po konferencji, na której ministrowie finansów i zdrowia pokazali na obrazkach nowy system rozliczania składki zdrowotnej?
Dobrze, że pan pyta o wrażenie, a nie prosi o poradę. Bo to na razie były tylko założenia, a jeszcze nawet nie projekt ustawy. Moje pierwsze wrażenie jest takie, że zapowiada się obniżenie obciążeń składkowych dla większości przedsiębiorców, a zwłaszcza dla tych o wysokich przychodach rozliczających się według skali podatkowej, ale wyliczenie tych składek nie będzie dla wszystkich takie proste.
Przed dwoma laty ta składka stała się de facto nowym podatkiem, bo w ramach tzw. Polskiego Ładu zniesiono możliwość odliczania go od kwoty należnego PIT. Na ile rządowe zapowiedzi są sprzątaniem po tym nieładzie?
Te propozycje nie zmierzają do przywrócenia stanu sprzed 2022 roku. Wtedy składka była równa dla wszystkich i wszyscy mogli odliczać 7,75 proc. z 9-procentowej składki, a więc obciążenie nią było mało zauważalne. Polski Ład rzeczywiście wprowadził zakaz odliczania składki. Ta reforma trochę ewoluowała i w końcu umożliwiła przedsiębiorcom korzystającym z liniowej, 19-procentowej stawki odliczenie części składki. Taką możliwość częściowego odliczenia mają też przedsiębiorcy rozliczający się zryczałtowanym PIT. Proponowane na 2025 rok zmiany nie przywrócą możliwości takiego odliczania, a wręcz ją zlikwidują tam, gdzie jeszcze jest. Co więcej, te zmiany dotyczą tylko przedsiębiorców, a nie osób pracujących na etatach czy umowach zlecenia.
Czytaj więcej
Przedsiębiorcy mają płacić składkę zdrowotną w stałej kwocie. To najważniejsza zapowiedź dla firm, ale wciąż czekają np. na podwyższenie kwoty wolnej i zmiany w chorobowym.