Kilka dni temu media rozpaliła informacja, iż kancelaria obsługująca fuzję Orlenu z Lotosem doradzała również prywatnie Danielowi Obajtkowi w sprawie podatku od nieruchomości. Wywołało to na nowo pytania o granice pojęcia konfliktu interesów. Czy ta sama kancelaria (lub nawet ten sam prawnik) może jednocześnie doradzać spółce jako osobie prawnej oraz osobie wysoko postawionej w strukturze tej spółki, podejmującej w niej ważne decyzje?
Kwestia ta jest uregulowana w § 46 adwokackiego kodeksu etyki: „Adwokat nie może reprezentować klientów, których interesy są sprzeczne, chociażby ci klienci na to się godzili. W razie ujawnienia się sprzeczności w toku postępowania adwokat obowiązany jest wypowiedzieć pełnomocnictwo tym klientom, których interesy są sprzeczne”.
– W każdej indywidualnej sprawie adwokat ma obowiązek ocenić, czy nie zachodzi konflikt interesów – mówi Małgorzata Kożuch, przewodnicząca Komisji Etyki Naczelnej Rady Adwokackiej. – Jeśli przyjął zlecenie od jednego podmiotu i zamierza przyjąć od innego, musi zbadać, czy taki konflikt nie zachodzi – podsumowuje.
Także prof. Jacek Giezek, specjalista od etyki adwokackiej, wskazuje, że nie ma tu automatyzmu – do konfliktu może nie dojść, gdy obsługa firmy dotyczy innych aspektów niż obsługa jej zarządcy. Ale jeśli te sprawy pozostają w jakimś związku, to obsługa powinna być odrębna.
– Szczególnie w sprawach cywilnych, gdzie duże firmy są zazwyczaj obsługiwane przez całe zespoły prawników, ciężko sobie wyobrazić, by w tej samej kancelarii znalazł się zupełnie niezwiązany z nim pełnomocnik, który może prowadzić obsługę na rzecz zarządcy – tłumaczy ekspert.