– Firmy pracujące głównie zdalnie nie mogą teraz przekonywać swoich pracowników świetną atmosferą pracy czy integracjami w firmie, bo przy pracy z domu nie ma to większego znaczenia. Głównym motywatorem zaczyna być wynagrodzenie, które przekonuje do zmiany pracy bądź pozostania w obecnej firmie – twierdzi Sylwia Moskwa, starszy konsultant w firmie rekrutacyjnej Antal, lider zespołu rekruterów do centrów usług biznesowych. To jedna z branż, gdzie wyraźnie rosną w tym roku oczekiwania kandydatów do pracy. Sprzyja temu napływ nowych inwestorów, którzy polują głównie na doświadczonych specjalistów i menedżerów z różnych dziedzin, od IT po finanse i HR. – Nawet osoby świeżo po studiach znające niemiecki lub francuski mogą liczyć na wynagrodzenie rzędu ok. 5,5 tys. zł – dodaje Gabriela Wcześniak z Antala. Średnie stawki pracowników z nieco większą praktyką to 7,7 tys. zł, o ponad jedną piątą więcej niż przed rokiem.
Czytaj także: Pandemia i wyższe płace uderzyły w saksy
Płacowa wędka
Podobna sytuacja jest w przemyśle, gdzie np. o 20 proc. poszły w górę wynagrodzenia oferowane inżynierom projektu, a jeszcze większą konkurencję o talenty widać w e-commerce, który w czasie pandemii bił rekordy wzrostu. Teraz te rekordy biją poszukiwani przez coraz więcej firm specjaliści i menedżerowie e-commerce, którzy należą do powiększającej się z miesiąca na miesiąc grupy deficytowych talentów.
Rynek pracownika wrócił, i to ze zdwojoną mocą w porównaniu z czasami sprzed pandemii – twierdzą eksperci Antala na podstawie analizy oczekiwań płacowych kandydatów rekrutowanych w I półroczu tego roku. Według danych udostępnionych „Rzeczpospolitej" wzrost wynagrodzeń związany ze zmianą pracy widać niemal w każdej branży. W najbardziej poszukiwanych teraz zawodach i specjalizacjach, zwłaszcza w e-commerce i w IT, kandydaci oczekują niekiedy nawet 40–50 proc. podwyżki obecnego wynagrodzenia. W rezultacie ostateczne oferty płacowe są średnio o 25 proc. wyższe niż w 2020 r.