W sobotę o godz. 17 stolica oddała hołd powstańcom. Uroczystości oficjalne odbyły się pod pomnikiem Gloria Victis na wojskowych Powązkach. Wzięli w nich udział m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki.
W hołdzie powstańcom piloci z Orlenu Grupy Akrobacyjnej Żelazny namalowali na nadwiślańskim niebie dwie kotwice – symbole Polski Walczącej. – 1 sierpnia wybuchło powstanie, które miało przywrócić wolność nie tylko stolicy, ale całej Polsce. Był to plan, o którym mówił Jan Stanisław Jankowski: „Chcieliśmy być wolni i wolność sobie zawdzięczać”. Trudno było sobie wyobrazić inną decyzję – powiedział premier Mateusz Morawiecki. Uroczystości odbyły się w całym kraju, uruchomione zostały syreny alarmowe. Na placu Zamkowym zebrani utworzyli żywy znak – kotwicę Polski Walczącej. Ze względu na epidemię SARS-CoV-2 została ona przygotowana przez grupę wolontariuszy.
Ambasada niemiecka poinformowała, że „na znak głębokiego bólu i wstydu z powodu okrutnych zbrodni niemieckiego okupanta w walce z ludnością Warszawy podczas Powstania Warszawskiego” opuściła flagi do połowy masztu.
Niewiele osób uczestniczących w uroczystościach zachowało dystans lub założyło maseczki, pomimo takich apeli władz miasta i dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego. Tłum zebrał się w pobliżu ronda Dmowskiego i o godz. 17 odpalone zostały race. Potem część osób obserwujących to widowisko ruszyła w Marszu Powstania Warszawskiego organizowanego przez środowiska narodowe. W czasie tej demonstracji doszło do incydentów, starć pomiędzy aktywistami LGBT a narodowcami. Jak poinformował nas nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji, funkcjonariusze wylegitymowali 46 osób, jedna osoba została zatrzymana – to uczestnik marszu, który miał dokonać czynnej napaści na funkcjonariusza, osoba ta była nietrzeźwa. Funkcjonariusze wobec 18 osób skierują wnioski do sądu w związku z podejrzeniem wykroczenia zakłócenia porządku publicznego. 16 osób blokujących marsz zostało wyniesionych z trasy przemarszu przez policjantów. Na razie policja nie ma informacji o tym, aby pojawiły się na nim tzw. zakazane symbole, czyli propagujące nazizm, faszyzm lub komunizm. Ale jak dodaje Marczak, dopiero będzie analizowana całość zebranego materiału.
Policjant wskazuje, że interwencje podejmowano na prośbę organizatorów przemarszu. Funkcjonariusze reagowali m.in. na przypadki rzucania z okien butelek w uczestników marszu. Interweniowali wobec mężczyzny, który „zachowywał się obscenicznie”, siedział na barierce balkonu w slipach.